Miało być zwycięstwo, zajęcia fotelu lidera tabeli i sobotnie, radosne świętowanie w czasie obchodów 100-lecia tradycji naszego klubu. Niestety było odwrotnie. Piłkarze Radomiaka przeciwko rozbitemu outsiderowi tabeli - Concordii Piotrków Trybunalski - zagrali katastrofalnie i choć w zasadzie nie schodzili z połowy przeciwnika, nie potrafili zdobyć nawet jednej bramki. Tak bezradnie grającego Radomiaka jak dziś, nie widzieliśmy dawno.
W wyjściowym składzie zielonych w porównaniu do tego, który rozpoczynał ostatni pojedynek ligowy zaszła jedna zmiana. Kacpra Wnuka zastąpił powracający po chorobie, Krystian Puton.
Od początku spotkania goście z Piotrkowa Trybunalskiego skupili się tylko i wyłącznie na bronieniu dostępu do własnej bramki, a Radomiak ruszył do ataku. Pierwszy groźny strzał oddał Jurij Fedosenko, ale golkiper Concordii co prawda z kłopotami, ale zdołał odbić piłkę. W 6. minucie radomianie mogli zdobyć gola. Cezary Czpak otrzymał piłkę za linię obrony przyjezdnych, ale podał niedokładnie w kierunku Krzysztofa Wierzby i dogodna sytuacja została zmarnowana. W kolejnych minutach Radomiak grał cierpliwie piłką, próbując rozciągnąć dobrze zorganizowany w obronie zespół Concordii, ale ci bronili się bez zarzutu. Zieloni wywalczali sporą ilość rzutów rożnych i wolnych, lecz ich wykonanie było takie, że nie stwarzało żadnego zagrożenia pod bramką gości. W 40. minucie zza pola karnego próbował Krystian Puton. Strzał po ziemi naszego pomocnika zdołał obronić Kula. I to było tyle jeśli chodzi o pierwszą połowę.
Na drugą odsłonę Radomiak wyszedł z jedną zmianą w składzie. W miejsce Patryka Zięby pojawił się Paweł Tarnowski. I właśnie ten piłkarz w 51. minucie po zagraniu Fedosenko znalazł się w polu karnym, zagrał wzdłuż bramki, ale żaden z partnerów nie przeciął podania. W 68. minucie widząc nieporadność w ataku trener Arkadiusz Grzyb zdecydował się na drugą zmianę. Za Jurija Fedosenko wszedł Daniel Barzyński. Minutę później w polu karnym znalazł się Wierzba. Uderzył w stronę bramki, ale na posterunku był golkiper Concordii, która z minuty na minutę opóźniała grę na wszelkie możliwe sposoby, czego efektem była m. in. żółta kartka dla bramkarza. Czas płynął, a w grze Radomiaka nie widać było żadnych pozytywów. Brak ruchu z przodu, wyjścia do piłki, dokładnego podania czy przyjęcia futbolówki raził w oczy aż nadto. W 87. minucie kiedy to już po dziewiątym rzucie rożnym zieloni ponownie nie zmusili do interwencji bardzo niepewnie grającego bramkarz gości powoli stawało się jasne, że Radomiak tego meczu nie wygra. I choć zawodnicy próbowali do ostatniej sekundy doliczonego czasu gry, w którym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale głową niewiele zabrało Maciejowi Świdzikowskiemu, zwycięskiego gola nie ujrzeliśmy i pojedynek zakończył się podziałem punktów, z którego wyraźnie zadowoleni byli przyjezdni. Radomiak zaś nie zdobył jednego, ale tak na prawdę stracił dwa, niezwykle cenne oczka.
Kolejny mecz ligowy zieloni rozegrają w niedzielę 17. października. Na stadionie przy ul. Struga 63 nasz zespół podejmie Pilicę Przedbórz.
Radomiak Radom - Concordia Piotrków Trybunalski 0:0
Radomiak: Banasiak - Szary (74' Boryczka), Sikorski, Świdzikowski, Kornacki, Fedosenko (68' Barzyński), Zięba (46' Tarnowski), Rolak, Puton (81' Kucharczyk), Wierzba, Czpak
Concordia: Kula - Głowacki (71' Karasiak), Pater, Grzywiński, Moliński, Czubała, Szymczyk, Juszkiewicz, Raczyński, Różycki (46' Stolarski), Wodziński (90' Wrona)
żółte kartki: Tarnowski - Wodziński, Kula
sędziował: Michał Gajda (Łódź)