Świadkami stojącego na słabym poziomie pojedynku na zakończenie rundy jesiennej byli kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie na stadionie przy ulicy Struga 63. Zawodnicy Radomiaka wykonali jednak swój plan w stu procentach i bez większego problemu pokonali pewnie ostatnią w tabeli Narew Ostrołęka 4:0. Zwycięstwo to pozwoliło naszemu zespołowi utrzymać pozycję lidera tabeli na koniec pierwszej części sezonu i zapewniło tytuł Mistrza Jesieni.
Do meczu z totalnym outsiderem tegorocznych rozgrywek podopieczni Dariusza Dźwigały przystąpili z kilkoma zmianami w wyjściowym składzie w porównaniu do ostatnich spotkań. W bramce zameldował się młodzieżowiec Łukasz Skowron, na środku obrony po raz pierwszy w tym sezonie w III lidze zagrał Maciej Woźniak, prawe skrzydło należało do Bartosza Kozieła, a w środku od pierwszej minuty zameldował się Mateusz Radecki.
Pojedynek od początku wyglądał tak jak wszyscy się tego spodziewali. Radomiak był stronę przeważająca, ale próby ataków naszego zespołu były na tyle nieporadne, że nie przynosiły one większego zagrożenia pod bramką Andrzeja Łyzińskiego. Znacznie więcej roboty golkiper Narwi miał przy stałych fragmentach, głównie rzutach rożnych, które radomianie wykonywali raz za razem. Wreszcie w 27. minucie co prawda nie po rzucie rożnym, ale wolnym zieloni objęli prowadzenie. Kąśliwe uderzenie Aleksieja Dubina sprawiło Łyzińskiemu sporo problemów z opanowaniem futbolówki, dopadł do niej Maciej Świdzikowski i pewnie wpakował piłkę do siatki. Trzy minuty później popularny "Świdzik" mógł podwyższyć na 2:0, ale ty razem jego strzał głową wyłapał bramkarz z Ostrołęki. Co się odwlekło, to nie uciekło. W 43. minucie niefrasobliwość zawodników Narwi we własnym polu karnym wykorzystał Mateusz Radecki, który wygrywając pojedynek główkowy zagrał do Kabira Ojikutu, a ten nie przyjmując futbolówki uderzył wolejem i piłka znalazła się w bramce.
Po zmianie stron radomianie więcej szanowali piłkę, grali nią i na efekt nie trzeba było długo czekać. W 58. minucie Paweł Tarnowski zbiegł z lewej strony boiska i mocnym strzałem zza pola karnego zdobył gola na 3:0. Kilka minut wcześniej po stracie piłki przez Piotra Wlazło z kontratakiem wyszła Narew, ale uderzenie Goderdziszwiliego było wyjątkowo mało precyzyjne. W 71. minucie Piotr Strzeżysz z Narwi zdecydował się na strzał z okolic 30. metra i o mały włos nie pokonał Łukasza Skowrona. Zmierzająca w światło bramki piłka nabrała takiej rotacji, że zupełnie zmieniła tor lotu, ale wystawiona w ostatniej chwili dłoń naszego golkipera zdołała ją zatrzymać. W 88. minucie wynik powinien podwyższyć Wojciech Wocial. Po akcji z Kacprem Wnukiem znalazł się sam przed Łyzińskim i chyba za wcześnie uwierzył w gola, ponieważ uderzył nad bramką. W 90. minucie Radomiak zdobył gola, ale nie został on uznany. Krystian Puton z linii końcowej boiska zagrał w pole karne do Dariusza Rolaka, ten uderzył bez przyjęcia, piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Zdaniem arbitra Puton podawał już zza boiska i grę od bramki wznowiła Narew. W drugiej minucie doliczonego czasu gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dubiny własnego golkipera pokonał Robert Jędrzejczyk i tym samym ustalił końcowy rezultat meczu na 4:0 dla Radomiaka.
Pojedynek z Narwią był ostatnim meczem w rundzie jesiennej, ale nie ostatnim w tym roku. Przed zielonymi jeszcze dwa spotkania z rundy rewanżowej, które zostaną rozegrane awansem. Tymczasem po pierwszej części sezonu zieloni jako jedyna drużyna uzyskała pułap 30 punktów i z przewagą dwóch oczek nad drugą w tabeli Bronią przewodzi nieprzerwanie od 12 kolejek ligowej stawce. Może i można było zdobyć kilka punktów więcej, ale skoro się nie udało to trzeba skupić się na tym co jest. A źle nie jest, bowiem po raz pierwszy od dobrych kilku lat Radomiak ponownie został Mistrzem Jesieni, a jeśli wziąć pod uwagę, że wiosna w wykonaniu zielonych jest zazwyczaj lepsza od jesieni to należy z optymizmem i większą wiarą zerkać w przyszłość.
Kolejny mecz Radomiaka już za tydzień, w niedzielę 13. listopada o godzinie 11:00 radomianie podejmą na stadionie przy ulicy Struga 63 jednego z głównych rywali w walce o najwyższe cele MKS Kutno. Już dziś serdecznie wszystkich zapraszamy na ten pojedynek i do zagrzewania dopingiem do walki naszą drużynę, która po ostatnich słabszych występach znalazła się w małym dołku i jak ryba wody oczekuje wsparcia.
Radomiak Radom - Narew Ostrołęka 4:0 (2:0)
(Świdzikowski 27', Ojikutu 43', Tarnowski 58', Jędrzejczyk 90'+2 (s))
Radomiak: Skowron - Dubina, Woźniak, Świdzikowski, Rolak - Kozieł (80' Wnuk), Ojikutu, Wlazło, Radecki (73' Puton), Domański (86' Tokaj) - Tarnowski (62' Wocial)
Narew: Łyziński - Chorąży (46' Juśkiewicz), Jędrzejczyk, Dawidzki, Pełtak, Zygmunt (86' Piersa), Jóźwiak, Stachowicz, Strzeżysz, Roman (46' Goderdziszwili), Gwiazd (81' Kobrzyński)
sędziował: Rafał Pajnowski