0:1 Świerblewski 33'
1:1 Vileniskis 45'
1:2 Grzelak 49'
1:3 Świerblewski 55'
2:3 Terlecki 86'
Radomiak doznał 3 porażki w tym sezonie. Zieloni nie mogą wygrać od sześciu spotkań. Zła passa miała zostać przerwana podczas meczu z Widzewem, jednak rzeczywistość okazała się po raz kolejny brutalna i piłkarze Radomiaka znów musieli zejść do szatni ze spuszczonymi głowami. Zieloni w tym meczu grali bardzo nieskutecznie. Podopieczni Mieczysława Broniszewskiego wypracowali sobie kilka 100% sytuacji, ale żadnej nie potrafili wykorzystać w przeciwieństwie do graczy z Łodzi, którzy stworzyli trzy sytuacje bramkowe i każdą z nich wykorzystali.
Zdjęcia z tego meczu można zobaczyć w tym miejscu
Pierwsza połowa to wyrównany mecz obu drużyn. Od początku Radomiak próbował przejąć inicjatywę na boisku jednak z marnym skutkiem. Zieloni mogli uzyskać prowadzenie w 28 minucie meczu. Rafał Szwed huknął z 30 metrów na bramkę gości ale świetnie piłkę sparował Kościukiewicz. Kiedy wydawało się, że gol dla Radomiaka jest kwestią czasu, szybką kontrę przeprowadził Widzew i zdobył gola. Grzelak idealnie wyłorzył piłkę do Świerblewskiego, który nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Gałczyńskiego. Widzew dążył do strzelenia drugiej bramki i dostał gola na 1:1. Brzyski wrzucił piłke w pole karne na głowę Vileniskisa, który bez problemu pokonał bramkarza gości. Jeszcze w pierwszej połowie w doliczonym czasie gry Widzew mógł ponownie objąć prowadzenie, ale na swoim miejscu był Gałczyński.
Na drugą połowę Radomiak wyszedł z jedną zmianą w składzie. Za Osipowicza wszedł Ząbecki. Już w 49 minucie było 1:2 dla Widzewa. Grzelak ograł Dudę jak "dziecko" i z 6 metrów pokonał Pawła Gałczyńskiego. Radomiak nawet nie zdążył rzucić się do odrabiania strat, gdyż dostał gola na 1:3. W 55 minucie Grzelak ograł Branfiłowa, wyłożył piłkę na 5 metr do Świerblewskiego a ten z najbliższej odległości ponownie pokonał Gałczyńskiego. Radomiak w dalszym ciągu grał źle. Zieloni nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony Widzewa a swoich szans szukali jedynie w stałych fragmentach gry. W 60 minucie Broniszewski postawił na atak. Zdjął Dudę, który nie może zaliczyć tego meczu do udanych a wprowadził Daniela Barzyńskiego. Ta zmiana wniosła sporo ożywienia. W 81 minucie powinno być 2:3. W zamiesznaniu podbramkowym piłkę na 16 metrze przejął Vileniskis, ale fatalnie spudłował mając przed sobą pustą bramkę. W 86 minucie wreszcie padł gol dla Radomiaka. Po dwójkowej akcji Terlecki - Salami, Abel został sfaulowany na 17 metrze od bramki. Rzut wolny wykonywał Terlecki, który precyzyjnym strzałem w długi róg zdobył kontaktowego gola. Od tego momentu zieloni jeszcze bardziej zaatakowali. W 90 minucie mogły a nawet powinny paść dwie bramki. Najpierw strzał Branfiłowa z główki instynktownie na róg sparował golkiper gości, a chwilę po Szwed w zamieszaniu na polu karnym z 4 metrów strzelił w słupek. Była to ostatnia szansa na wyrównanie dla Radomiaka, gdyż chwilę po tym sędzia zakończył mecz.
Żółte kartki: Terlecki (Radomiak) Białek, Konieczny, Nowak (Widzew)
Składy:
Radomiak: Gałczyński - Duda (60' Barzyński), Branfiłow, Wachowicz, Cieciura, Vileniskis, Terlecki, Osipwoicz (46' Ząbecki), Brzyski (78' Bała), Szwed, Salami.
Widzew: Kościukiewicz - Michalski, Konieczny, Szeliga (89' Kardasz), Pawlak, Nowak (90' Klepczyński), Grzelak, Wawrzyniak, Wyczałkowski, Świerblewski (90' Kowalczyk), Białek.