11. metrów między niebem a piekłem

- Jest mi bardzo przykro, ale trudno, stało się. Nie tacy jak ja nie strzelali. Uderzyłem chyba troszeczkę za słabo, przy słupku, ale niestety to nie wystarczyło - mówił tuż po spotkaniu z Narwią aktualny król strzelców gr. VI III ligi Krzysztof Wierzba, który ma już na swoim koncie 9. trafień. Skutecznie egzekwowany rzut karny w 90. minucie wczorajszego meczu z drużyną z Ostrołęki byłby 10. golem Wierzby i trzecim we wczorajszym pojedynku.

- Przed meczem ustalone było, że rzut karny wykonuje Arek Oziewicz [został zmieniony w 67. min. przyp. red.], a w następnej kolejności ten kto czuje się pewny. Krzysiek miał prawo się tak czuć, bo strzelił dwie bramki. Tym bardziej, że na przedmeczowym rozruchu ćwiczyliśmy ten element - wyjaśniał trener Arkadiusz Grzyb.

Ostatni raz w meczu ligowym Radomiak nie wykorzystał rzutu karnego 2. maja 2004 roku. Wówczas na stadionie przy ulicy Struga 63 w pojedynku przeciwko Mlekovicie Wysokie Mazowieckie przy wyniku 0:0 Przemysław Michalski strzelił wprost w bramkarza gości Kamila Ulmana.

W minionych latach etatowym wykonawcom tego fragmentu gry był Zbigniew Wachowicz, który bez względu na stawkę meczu czy emocje zawsze pokonywał golkiperów rywali. Nawet gdy ci rzucali się tam gdzie wędrowała piłka, to i tak ta znajdowała się w siatce. Teraz rolę tę przejął Arkadiusz Oziewicz i wywiązuje się z niej jak należy. Popularny "Ozi" co prawda w meczu o ligowe punkty strzelając jedenastkę jeszcze się nie pomylił, ale w decydującej o awansie do kolejnej fazy Pucharu Polski serii rzutów karnych w meczu z GLKS Nadarzyn trafił w słupek.

W sezonie 2005/2006 także seria jedenastek zadecydowała o spadku zielonych z zaplecza ekstraklasy. Najpierw piłka po strzale Dariusza Rysiewskiego i odbiciu się od wewnętrznej strony słupka wróciła w pole gry, a następnie Swetosław Byrkaniczkow strzelając w stylu Antonina Panenki przekombinował i posłał piłkę nad poprzeczką.

Wielu tzw. "ekspertów" jest zdania, że rzut karny to loteria, gdyż zarówno strzelający jak i broniący ma 50. procent szans powodzenia. Z kolei inni twierdzą, że nie ma obronionych jedenastek, ale jedynie są źle wykonane, ponieważ strzelający w momencie oddawania uderzenia ma kolosalną przewagę nad golkiperem. Jeszcze inni uważają, iż skuteczne wykonywanie rzutów karnych jest zależne od psychiki zawodnika ustawiającego futbolówkę jedenaście metrów od bramki. Nie można także jednoznacznie powiedzieć, że strzelenie czy niestrzelenie rzutu karnego jest tylko i wyłącznie kwestią umiejętności. Słuchając słów Krzysztofa Wierzby, że nie tacy jak on nie strzelali jedenastek przypominają się nam zmarnowane rzuty karne na wagę Mistrzostwa Świata czy zwycięstwa w Lidze Mistrzów przez takie gwiazdy światowego futbolu jak Roberto Baggio czy Andrij Szewczenko. Im braku umiejętności i obycia w wielu spotkaniach o ogromną stawkę zarzucić nie można, a jednak i oni się mylili.

Dłuższe rozwodzenie się nad sytuacją z 90. minuty wczorajszego pojedynku z Narwią większego sensu nie ma. Punktów i tak nam nikt nie doda, a najlepszą okazją do poprawienia sobie nastrojów będzie pokonanie w najbliższą niedziele w Kleszczowie Omegi i tym samym zwycięskie zakończenie rundy jesiennej, które pozwoliłoby z nadzieją i optymizmem wyczekiwać piłkarskiej wiosny. A jak wiemy na wiosnę wszystko się zieleni...