Tak dużego optymizmu, jaki przed konfrontacją z Lechem Poznań panuje wśród piłkarzy, trenerów i działaczy Radomiaka dawno na Struga nie było. - Wierzymy, że skoro w poprzedniej rundzie wyeliminowaliśmy Górnika Zabrze, możemy osiągnąć to samo również z Lechem - tłumaczy pomocnik zielonych Jakub Cieciura.
Fakt, że piłkarze ze stolicy Wielkopolski obecnie plasują się na trzecim miejscu w Orange Ekstraklasie, a ich barw bronią tacy zawodnicy jak Tomasz Iwan czy Piotr Świerczewski nie wywołuje tremy wśród radomian. - Źle by było, gdyby wywoływał - ucina Cieciura. Przypomina, że także Górnik przystępował do rywalizacji z zielonymi z podobnej pozycji, jednak to radomianie wyszli z niej zwycięsko. - Udowodniliśmy, że jesteśmy silną drużyną i z pewnością będziemy chcieli przekonać o tym wszystkich, którzy będą śledzić nasze dzisiejsze poczynania - dodaje pomocnik.
Radomianie nie raz już udowodnili, że potrafią zmobilizować się przed pojedynkiem z lepszym rywalem i w nim zaprezentować pełnię swoich możliwości. - Lech będzie prowadził otwartą grę, co pozwoli naszym piłkarzom zagrać finezyjnie, i miejmy nadzieję skutecznie. W takiej sytuacji na pewno będą oni w stanie sprawić miłą niespodziankę - prognozuje dyrektor klubu Janusz Oparcik.
Największym bólem głowy dla trenera zielonych Mieczysława Broniszewskiego zapewne będzie obsadzenie linii ataku. Z występu w Poznaniu, z powodu kontuzji pachwiny wykluczony jest bowiem Abel Salami, który w poprzedniej rundzie PP trafił do bramki rywali czterokrotnie. Wydaje się więc, że o sile rażenia ekipy ze Struga stanowić będą Aleksandr Osipowicz i Klaudiusz Ząbecki, pomimo że w ostatnim ligowym pojedynku z Polonią w Bytomiu nie wypadli zbyt olśniewająco.
Takiego problemu nie ma za to trener "Kolejorza" Czesław Michniewicz. W napadzie jego drużyny bowiem prawdopodobnie wystąpią znakomicie dysponowani Krzysztof Gajtkowski i Zbigniew Zakrzewski. Co więcej, swoim doświadczeniem ma wesprzeć ich Piotr Reiss. - Zbytnio się tym nie przejmujemy. Najważniejsze, abyśmy w Poznaniu nie przegrali - wykłada asystent trenera Broniszewskiego Arkadiusz Skonieczny.
Ciekawostką jest to, że pomimo dość bogatej historii obydwu klubów, do konfrontacji Lecha z Radomiakiem dojdzie dopiero po raz trzeci. Wcześniej spotykali się oni na pierwszoligowych boiskach w sezonie 1983/84. W Radomiu padł remis 1:1, w Poznaniu zaś 2:0 wygrali lechici. Jutrzejszy pojedynek stanowi więc niepowtarzalną okazję dla zielonych, aby ten bilans poprawić.
Radomianie, w blisko 400-kilometrową podróż wyruszą jutro o 6 rano. Spotkanie na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu rozpocznie się o godz. 18.