Rok 2010 jest wyjątkowy nie tylko ze względu na wielki jubileusz 100-lecia tradycji Radomiaka, ale także z uwagi na 50-lecie działalności w radomskim klubie żywej legendy
Zdzisława Radulskiego. Postać to nie tylko dobrze znana i szanowana w klubie ze Struga, ale w całym radomskim świecie sportu. Nazywany ojcem chrzestnym radomskiej kulturystyki, przez ćwierć wieku Mister Radomia w tej dyscyplinie właśnie w ten weekend świętuje swój jubileusz.
Zdzisław Radulski swoją przygodę ze sportem rozpoczynał w 1956 roku. Po ukończeniu Technikum Skórzanego w Radomiu zaczął się interesować boksem, a następnie został pięściarzem. Słynął z bardzo mocnego uderzenia. Podczas jednej z walk zadał swojemu przeciwnikowi tak silny cios, że ten stracił przytomność i odzyskał ją dopiero w szpitalu. Zdarzenie to spowodowało, że Radulski postanowił zakończyć swoją przygodę z pięściarstwem.
Zajął się kulturystyką, którą czynnie uprawiał aż do 1982 roku. Jak sam przyznaje sportem tym zarazili go studenci Akademii Sztuk Pięknych z Warszawy, którzy interesowali się piękną budową ciała. W latach 60-tych należał do czołówki krajowej, docierając praktycznie w każdych zawodach do finału. Nigdy jednak nie udało mu się zdobyć tytułu Mistrza Polski. Dlaczego? -
Miałem bardzo dobrą sylwetkę i pięknie rozbudowaną muskulaturę. Niestety nigdy nie mogłem zrobić masy, a wówczas na zawodach o mistrzostwo Polski wyciskało się sztangę na punkty. Maksymalnie wyciskałem 130 kilogramów, a mistrz kraju Jan Włodarek, choć miał gorszą sylwetkę, był strasznie silny i podnosił 210 kilogramów. Bił mnie na punkty przez to wyciskanie - wspominał w jednym z wywiadów pan Zdzisław.
Zdzisław Radulski nie bez przyczyny nazywany jest ojcem radomskiej i kieleckiej kulturystyki. Założył w Radomiu pierwszy ośrodek kulturystyczny. Jak już wspominaliśmy, przez 25 lat to właśnie do niego należał zaszczytny tytuł najlepiej zbudowanego mężczyzny w naszym mieście!
Oprócz kulturystyki Zdzisław Radulski przez wiele lat był także trenerem sekcji pływania w Czarnych Radom, wychowując kilku utalentowanych zawodników. Był założycielem i wieloletnim prezesem radomskiego WOPRU i może pochwalić się tytułem członka honorowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Polsce.
Mimo swojego wieku każdego dnia jak sam podkreśla podnosi na sztandze w sumie 20 ton! -
Recepta na znakomitą formę fizyczną jest prosta. Zawsze powtarzam taką maksymę, że ruch zastąpi każde lekarstwo, ale żadne lekarstwo nie zastąpi ruchu - mówi nazywany przez wielu Hrabią, Zdzisław Radulski.
Ze swojej strony życzymy panu Zdzisławowi dużo zdrowia i jeszcze wielu lat pracy w Radomiaku.

Zdzisław Radulski na pokazie kulturystycznym - Sopot 1966 r.(fot. kif.pl)