Stanisław Kosiec i Marek Ogorzałek byli słynnymi piłkarzami Radomiaka. Dziś potrzebują pomocy, bo są ciężko chorzy. Dlatego Radomski Okręgowy Związek Piłki Nożnej i Caritas Diecezji Radomskiej organizuje w walentynkowy wieczór charytatywny bal na rzecz obu zawodników.
Prezes radomskiego związku piłki nożnej podkreśla, ze pomoc dla tych piłkarzy to jakby spłacenie zaciągniętego u nich długu. ? Oni kiedyś rozsławiali miasto, teraz potrzebują pomocy, bo są poważnie chorzy ? mówi Władysław Kramczyk, prezes ROZPN.
Aby wziąć udział balu trzeba wykupić symboliczną cegiełkę o wartości 140 złotych. Sympatycy futbolu i ludzie dobrej woli zareagowali błyskawicznie na apel organizatorów imprezy.
- Sprzedaliśmy grubo ponad sto cegiełek ? mówi prezes Kramczyk.
Podczas balu przeprowadzona zostanie loteria fantowa. Kto kupi los na pewno wygra jeden z upominków. Fanty napływają również spoza naszego okręgu: ze związku piłkarskiego ze Szczecina,
od marszałka Mazowsza. Przedmiotów przeznaczonych na loterię przybywa cały czas. Dziś, gdy byliśmy w siedzibie związku, pamiątkowe upominki przyniósł były prezes Radomiaka, Marian Telęga.
Stanisław Kosiec
Urodzony 6 stycznie 1945 roku w Radomiu. Karierę rozpoczynał w RKS-sie a po fuzji w 1967 roku przeszedł do Radomiaka. Był filarem defensywy, bardzo trudnym do przejście. Prze wiele lat był kapitanem Radomiaka, grał bardzo fair, nigdy nie został usunięty z boiska, dwa razy w karierze zobaczył tylko żółtą kartkę. Znakomicie egzekwował rzuty wolne i rzuty karne. Przeszedł do historii dzięki jednej, ale za to bardzo ważnej bramce, która dała Radomiakowi w mecz z Lublinianką w 1977 roku awans do II ligi. W 87 minucie po faulu na Jerzym Turoniu sędzia podyktował karnego. Do piłki podszedł Stanisław Kosieec. Rozbieg... strzał... i gol! Szaleństwo na stadionie. Zdobywca bramki na miarę awansu utonął w objęciach kolegów. Kibice na rękach znosili z boiska bohatera spotkania. - Czy się bałem? - odpowiadał po latach na pytania dziennikarzy. A czego? Normalnie podszedłem, kopnąłem i piłka wylądowała w siatce. Nie było czasu do namysłu. Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, co by się działo gdybym nie strzelił. W plebiscycie na najlepszego piłkarza 85-lecia klubu zajął 7 miejsce.
Marek Ogorzałek
Urodzony 4 maja 1962 roku w Wierzbicy. Do Radomiaka ściągnął go Józef Antoniak. Dobrze wkomponował się w zespół Radomiaka, który Antoniak przygotowywał do występów w I lidze. Najmilej wspomina awans i występy w ekstraklasie. W I lidze rozegrał 11 spotkań i strzelił 2 bramki. Marek Ogorzałek nie opuścił drużyny w trudnym. Grał w zespole ze Struga po spadku 1989 roku do III ligi i był kapitanem drużyny. W sezonie 1992/1993 ponownie przeżywał radość z awansu zespołu do II ligi. Później wyjechał za granice, a karierę piłkarską zakończył w Pilicy Białobrzegi. Strzelił dla Radomiaka 34 bramki w meczach ligowych. Od kilku lat zmaga się z ciężką chorobą. Z pomocą pospieszyli mu koledzy z boiska i działacze, którzy w 11 listopada 2003 roku zorganizowali mecz towarzyski Radomiak-Legia, w dochód z tego spotkania przeznaczyli na pokrycie kosztów leczenia.