Będą zmiany kadrowe w Radomiaku

Runda jesienna obecnego sezonu i siedem punktów straty do lidera tabeli na jej zakończenie najdobitniej pokazała, że drużynie Radomiaka w obecnym kształcie będzie bardzo ciężko włączyć się do walki o awans. W zespole potrzebne są zmiany o czym doskonale zdaje sobie sprawę szkoleniowiec teamu ze Struga Grzegorz Wesołowski. - Musimy stworzyć zespół, który gwarantuje pewien poziom - nie ma wątpliwości trener RKS-u.

Gdy Grzegorz Wesołowski przychodził do Radomiaka, w rozmowie z nami stwierdził, że strata punktowa do lidera - która wówczas wynosiła cztery punkty - nie może się jesienią powiększyć, bowiem odrobienie jej na tym poziomie rozgrywkowym może być bardzo trudne do wykonania. Będąca na wyciągnięcie ręki wygrana w ostatniej kolejce z MKS Kutno sprawiłaby, iż zieloni do pierwszej w tabeli Pogoni Siedlce traciliby tylko, bądź aż pięć punktów. Stało się inaczej. - Łatwiej jest grać o awans, gdy po jesieni traci się pięć, a nie siedem punktów do lidera. Nie oznacza to jednak, że położymy się i będziemy płakać. Trzeba zrobić wszystko, żeby ten zespół wzmocnić i grać o awans, bo środowisko radomskie zasługuje na piłkę na wyższym poziomie - mówił tuż po meczu z Kutnem trener radomskiego teamu.

Siedmiopunktowa strata do lidera na półmetku rozgrywek ponownie zatoczyła koło. Dwa sezony temu w IV-lidze zawodnikom udało się ją skutecznie zniwelować i po zakończeniu sezonu to Radomiak a nie Piaseczno cieszył się z pierwszego miejsca w tabeli. W ubiegłym sezonie w pogoni za Nadarzynem - choć było bardzo blisko - w końcowym rozrachunku zabrakło trzech oczek. W tym sezonie także nie wszystko jest jeszcze stracone. Skoro Pogoń Siedlce mogła stracić jesienią 12 punktów, to dlaczego nie miałaby tego uczynić również wiosną? By jednak wszelkie kalkulacje miały sens potrzebny jest na Struga zespół, który będzie w stanie odrobić zgubione w rundzie jesiennej punkty. - Musimy stworzyć zespół, który gwarantuje pewien poziom. Nie może być tak, że raz się wznosimy na wyżyny i gramy bardzo dobrze, a za chwilę przychodzi mecz i ktoś nie potrafi trafić w piłkę albo daje się ograć zawodnikowi metr pięćdziesiąt w kapeluszu - nie owija w bawełnę trener Wesołowski.

Gołym okiem widać, że w Radomiaku brakuje doświadczonych graczy szczególnie w defensywie. Potrzeba również zawodnika bądź zawodników, którzy będą w stanie odpowiednio i skutecznie kierować grą zespołu. Wzmocnienia muszą być również w linii napadu. Dorobek bramkowy napastników nie wygląda najlepiej, a przecież aby wygrywać, trzeba strzelać gole. - Zastanowimy się jakie zmiany będą zimą. Trzeba bardzo mądrze podejść do tematu i tak zbudować ten zespół, żeby poziom w nim był wyższy - dodaje szkoleniowiec zielonych.

Ewentualne przyjścia nowych zawodników na Struga, siłą rzeczy oznaczają odejścia z Radomiaka piłkarzy z aktualnej kadry. Trener Grzegorz Wesołowski nie ukrywał, że ligowe pojedynki, które pod jego wodzą rozgrywała drużyna zielonych będą dla zawodników walką o miejsce w składzie na przyszłą rundę. - Nie możemy sobie pozwolić, by w kolejnym sezonie awans prześlizgnął nam się koło nosa. W Radomiaku muszą grać zawodnicy, którzy będą dawać z siebie wszystko, przysłowiowo "umierać" za ten klub i wygrywać mecze. Po meczu z Kutnem szkoleniowiec przyznał, iż kilku piłkarzy go zawiodło. - Druga połowa spotkania z Kutnem obnażyła wielu zawodników - mówił trener Wesołowski.

Najbliższe dni i tygodnie z pewnością wiele w kwestiach kadrowych wyjaśnią. Najprawdopodobniej już w sobotę na meczu kontrolnym z Pilicą Białobrzegi pojawią się pierwsi nowi piłkarze, którzy mogliby wzmocnić zielonych przed rundą wiosenną.