Piłkarze Radomiaka po słabej grze, szczególnie w pierwszej połowie, bezbramkowo zremisowali z czwartym zespołem grupy południowej mazowieckiej IV ligi - Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Strata dwóch punktów na własnym terenie, choć zieloni gospodarzem nie byli, kosztuje podopiecznych Zbigniewa Wachowicza utratę pozycji lidera rozgrywek na rzecz najgroźniejszego rywala w walce o awans do III ligi - Klubu Sportowego Piaseczno. Najwyraźniejszą postacią pojedynku stojącego na niskim poziomie, był 1. ligowy arbiter z Płocka Szymon Marciniak, który dość często podejmował niezrozumiałe decyzje. Chociażby o ukaraniu Piotra Wlazło czerwoną kartką. Ale po kolei.
O pierwszej odsłonie można powiedzieć tylko tyle, że się odbyła. Oba zespoły grały niedokładnie, bez przekonania. Gra była bardzo często przerywana przez arbitra głównego. Jednym słowem - nuda. Warty odnotowania jest jedynie strzał Romanowskiego z rzutu wolnego w poprzeczkę bramki Banasiaka z 7. minuty spotkania.
Radomianie wychodząc na drugie 45. minut z pewnością w podświadomości wiedzieli, że aby zachować pozycję lidera muszą wygrać. W 52. minucie po wrzucie z autu piłkę w polu karnym przejął Arkadiusz Oziewicz i bez namysłu kropnął na bramkę Smalca - niestety minimalnie niecelnie. Chwilę później golkipera Pogoni próbował zatrudnić Łukasz Janik, ale również piłka przeleciała obok słupka. W 64. minucie groźną kontrę wyprowadzili gospodarze (czyt. Pogoń), ale w sytuacji sam na sam z Kakietkiem górą Piotr Banasiak. 10. minut później odpowiedź Radomiaka, która powinna zakończyć się prowadzeniem zielonych. W zamieszaniu pod bramką Smalca piłka spada pod nogi Cezarego Czpaka, który będąc 5. metrów od bramki posłał ją nad poprzeczką.
Wreszcie nadeszła kontrowersyjna 81. minuta. Z prawej strony piłkę w pole karne posyła Cezary Czpak. Ta w ogromnym zamieszaniu przechodzi do zamykającego akcję Daniela Barzyńskiego, który wrzuca futbolówkę na 5. metr wprost na głowę Łukasza Janika. Napastnik zielonych bez najmniejszych kłopotów wbija piłkę do siatki i tonie w objęciach kolegów z drużyny. 1:0 dla Radomiaka? Nic podobnego. Sędzia asystent sygnalizuje arbitrowi głównemu pozycję spaloną Janika. Bramka nie zostaje uznana! Na nic się zdają protesty zawodników, trenerów, całej ławki rezerwowych, kibiców - sędzia decyzji nie zmieni.
Piłkarze Radomiaka rozzłoszczeni decyzją arbitra rzucają się do jeszcze większego ataku. Ponownie przed szansą Łukasz Janik, ale strzela minimalnie obok spojenia słupka z poprzeczką.
W doliczonym czasie gry przy wyprowadzaniu piłki ze strefy obronnej, Piotr Wlazło fauluje zawodnika Pogoni, a sędzia Marciniak wyciąga czerwony kartonik. Decyzja kompletnie niezrozumiała z tego względu, że podobnych fauli w całym spotkaniu było kilka. Chociażby faul Marcina Skorupskiego za który pomocnik zielonych ujrzał nie czerwoną, ale adekwatną do czynu żółtą kartkę. Za co więc "kier" dla Wlazło? O tym, na ile spotkań będzie obowiązywać kara dla Piotra Wlazło zadecyduje Wydział Dyscypliny MZPN.
Oceniając na chłodno trzeba uczciwie stwierdzić, że owszem sędziowie Radomiakowi nie pomagają, ale trzeba przede wszystkim skupić się na swojej grze i poprawić ją, gdyż jak pokazują szczególnie ostatnie pojedynki, na każde kolejne zwycięstwo piłkarze muszą ciężko zapracować, ponieważ nic samo się nie wygra.
Pogoń: Smalec - Gajewski, Popiński, Bączek, Jasiński, Romanowski, Rokicki, Sadowski D. (76' Jakóbiak), Wójcik (64' Kołodziejski), Kakietek, Sadowski K.
Radomiak: Banasiak - Molga, Sikorski, Mortka, Boryczka, Barzyński, Wlazło, Tarnowski, Oziewicz (64' Skorupski), Janik Czpak
żółte kartki: Romanowski, Rokicki, Jakóbiak - Sikorski, Skorupski, Molga
czerwona kartka: Wlazło
sędzia: Szymon Marciniak (Płock)