Jak wiadomo w sezonie 1984/1985 piłkarze Radomiaka grali w Ekstraklasie. Dokładnie dziś mija ćwierć wieku od pamiętnego meczu Radomiaka z warszawską Legią. Tak to właśnie w sobotę 22. września 1984 roku Zieloni gościli na własnym boisku stołeczny zespół. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. W barwach wojskowych wystąpili m.in. Dariusz Kubicki, Dariusz Wdowczyk, obecny trener bramkarzy Wisły Kraków Jacek Kazimierski a także tymczasowy selekcjoner kadry narodowej Stefan Majewski.
Radomiak jako beniaminek rozgrywek radził sobie bardzo dobrze. Po 7. kolejkach z ośmioma punktami na koncie zajmował wysokie 6. miejsce. Zieloni byli bardzo groźni na własnym boisku. Przekonał się o tym ówczesny Mistrz Polski Lech Poznań, który w Radomiu tylko zremisował a także zdobywca Pucharu Polski krakowska Wisła, która przed tygodniem wyjechała z Radomia bez punktów. W końcu przyszedł czas na pojedynek z czterokrotnym Mistrzem Polski i siedmiokrotnym zdobywcą Pucharu Polski warszawską Legią. W sobotnie popołudnie na trybunach stadionu przy ul. Struga 63 zasiadło około 17 000 tysięcy widzów!
Na zdjęciu obie jedenastki wyprowadzane przez arbitrów
A tak ten pamiętny pojedynek relacjonował na łamach Słowa Ludu Zbigniew Puszko.
Zmienić sędziego - skandowała publiczność podczas meczu Radomiaka z Legią. Był on głównym bohaterem tego pojedynku tyle, że negatywnym. Trener drużyny gości Jerzy Kopa nie mógł pogodzić się z decyzjami arbitra głównego i drugą połowę musiał oglądać z trybun, gdzie również panowała bardzo nerwowa atmosfera. A wszystko za sprawą sędziego Ryszarda Wdowiaka z Legnicy, który w 37. minucie popełnił pierwszy poważny błąd dyktując rzut karny dla Radomiaka za rzekome zagranie piłki ręką przez Stefana Majewskiego. Następne decyzje arbitra były konsekwencją tej pierwszej. Obrońca Legii biegał za arbitrem po murawie i przysięgał, że piłka trafiła go w głowę pokazując ślady uderzenia, ale sędzia decyzji nie zmienił.
-
Przecież po odbiciu ręką piłka nie poleciałby na odległość 30. metrów - tłumaczył w przerwie meczu mocno zdenerwowany reprezentant Polski. Przydałby się magnetowid, bo choć większość była przekonana o racji Majewskiego to wątpliwości pozostały. Powtórki jednak nie było. Była natomiast bramka dla Radomiaka. W 37. minucie rzut karny pewnie wykonał etatowy egzekutor jedenastek w naszym zespole kapitan Paweł Zawadzki. Arbiter z Legnicy zupełnie się w tym meczu pogubił i z minuty na minutę wydawał niezrozumiałe decyzje. W 50. minucie nie odgwizdał oczywistego faulu na Andrzeju Niedziółce, piłkę przejęli legioniści i przeprowadzili szybki kontratak zakończony celnym strzałem Andrzeja Buncola. W ten sposób sędzia "ustalił" wynik meczu, który co prawda nie krzywdził żadnej z drużyn, ale popsuł atmosferę widowiska.
Na zdjęciu Andrzej Niedziółka strzelający na bramkę Jacka Kazimierskiego
Radomiak rozegrał dobre spotkanie i momentami miał zdecydowaną przewagę. Zawodnicy naszego zespołu nie potrafili jednak jej wykorzystać. Znacznie lepiej niż w meczu przeciwko krakowskiej Wiśle spisywała się druga linia. Pomocnicy Zielonych przewyższali bardzo renomowanych rywali szybkością w rozgrywaniu piłki i celnością podań. Odważnie zagrał Włodzimierz Andrzejewski, który kilkakrotnie pokazał, że umie czytać grę. Nasz zespół stworzył też więcej sytuacji do zdobycia bramki. Najbliższy pokonania Jacka Kazimierskiego był dwukrotnie Leszek Zgutka.
Oto składy w jakich wystąpiły oba zespoły:
Radomiak: Krzysztof Koszarski - Ryszard Mrozek (84' Mirosław Sajewicz), Arkadiusz Skonieczny, Marek Sadowski, Paweł Zawadzki, Leszek Zgutka (77' Janusz Pietrasik), Adam Benesz, Marek Wojdaszka, Włodzimierz Andrzejewski, Andrzej Szymanek, Andrzej Niedziółka
Legia: Jacek Kazimierski - Dariusz Kubicki, Andrzej Sikorski, Stefan Majewski, Dariusz Wdowczyk, Kazimierz Buda, Jan Karaś (84' Witold Sikorski), Andrzej Buncol, Jarosław Biernat, Zbigniew Kaczmarek, Wiesław Cisek (46' Kazimierz Putek)
sędziował: Ryszard Wdowiak (Legnica)
widzów: ok. 17 000
Na końcu warto jeszcze zaznaczyć, że Radomiak jesienią na własnym boisku nie przegrał żadnego meczu (podobnie jak Górnik Zabrze, Widzew Łódź i GKS Katowice) i na półmetku rozgrywek z dorobkiem 15. punktów (5. zwycięstw, 5. remisów, 5. porażek) zajmował wysokie piąte miejsce.