To fakt, że Radomiak nie wygrał od czterech kolejek. To fakt, że Radomiak zanotował pierwszą porażkę w tym sezonie. To fakt, że Radomiak nie radzi sobie ostatnio najlepiej. To prawda, tyle że przed zielonymi mecz derbowy z Bronią, a w/w rzeczy to już historia i trzeba zostawić je w tyle. Wszystko leży w mądrości trenerów, nogach piłkarzy oraz w gardłach kibiców. Nasza drużyna musi pamiętać o tym, że to ona jest liderem i to jej powinni obawiać się rywale.
Radomiak nie wygrywa, bo nie strzela bramek, a konkretnie strzela ich zbyt mało. Zieloni mając na swoim koncie najwięcej punktów zdobyli w dwunastu meczach tylko 14 goli, co jest po prostu słabym wynikiem. Nie jest tak, że podopieczni Dariusza Dźwigały zupełnie nie radzą sobie w ofensywie, bowiem w każdym pojedynku stwarzają mniej lub więcej okazji do pokonania bramkarzy rywali, ale niestety nie wykorzystują ich. A jeżeli nie wykorzystuje się swoich sytuacji, to w końcu zrobią to przeciwnicy.
W pojedynkach z Orłem, Włókniarzem czy Omegą niefrasobliwość strzelecka przełożyła się na wyniki remisowe, natomiast w meczu z Hutnikiem przyczyniła się do porażki. Do porażki, która podobnie jak poprzednie starty punktów nie tyle wynikają z porywającej gry przeciwników, ale przede wszystkim właśnie ze słabej skuteczności wykańczania akcji ofensywnych naszego zespołu. Przy Marymonckiej zieloni mieli przynajmniej dwie bardzo dobre okazje do tego aby pokonać bramkarza Hutnika Grzegorza Witkowskiego. Przed przerwą szansy na zdobycie gola nie wykorzystał po ładnej, zespołowej akcji całego zespołu Maciej Domański, a kilka minut po zmianie stron w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Wojciech Wocial i podobnie jak kolega z drużyny posłał piłkę wprost w bramkarza robiąc tym samym z golkipera warszawian cichego bohatera meczu.
Podkreślamy to raz jeszcze, jeżeli Radomiak nie będzie wykorzystywał swoich szans, to w końcu szczęście uśmiechnie się do przeciwnika i zamiast dopisywać cenne punkty do swojego konta, te będą trafiać na konta rywali. Tak było w spotkaniu z Hutnikiem, kiedy w 84. minucie z prezentu naszych zawodników bez mrugnięcia okiem skorzystał Marek Uciński.
Czas najwyższy, aby sztab szkoleniowy i zawodnicy wyciągnęli z ostatnich spotkań odpowiednie wnioski oraz nie powielali kosztownych błędów. Sytuacja w tabeli układa się na tyle pomyślnie, że nasza drużyna cały czas przewodzi ligowej stawce i wszystko jest w jej rękach, a dokładnie nogach. Trzeba tylko się sprężyć, uwierzyć we własne możliwości i wrócić do skutecznej gry.
A kiedy tego dokonać jak nie w pojedynku z lokalnym rywalem? Derby z Bronią będą znakomitą okazją, by w pełni zmobilizowany i tworzący spójny zespół Radomiak mający za sobą rzeszę tysięcy fanów, skupiony w jednym celu, bez oglądania się wstecz, udowodnił także tym, którzy zaczynają powątpiewać, że pozycja lidera rozgrywek należy do właściwej ekipy.
Panowie głowy do góry!