Do pierwszego meczu Radomiaka w II lidze pozostało już tylko nieco ponad dwa tygodnie. Przypomnijmy, że zieloni będą mogli rozgrywać swoje mecze właśnie na obiekcie przy Struga 63, który został objęty przez PZPN nadzorem infrastrukturalnym. Ostatnio zauważyliśmy, że oprócz prac związanych z renowacją murawy jeszcze coś zaczęło się dziać na stadionie, a konkretnie w i przy sektorze dla kibiców gości...
Pracownicy MOSiR rozpoczęli montaż krzesełek w tzw. klatce. Miejsca siedzące w sektorze dla kibiców przyjezdnych to jeden z wymogów licencyjnych. Krzesełka pochodzą ze zburzonego już stadionu przy ulicy Narutowicza 9, a które w ostatnim czasie tylko zalegały przy sztucznym boisku.
Nie byłoby w tym nic dziwnego i nie czepialibyśmy się gdyby nie jedno ale. Siedziska są w kolorach białym, czerwonym i niebieskim. Po ich zamontowaniu stadion będzie wyglądał jak tęczowa kraina. I nie chodzi tu tylko o te krzesełka. Pozostała część trybun jest w kolorach białym i zielonym (choć akurat zielone krzesełka ze względu na brak ich czyszczenia niedługo staną się również białe), bramki ewakuacyjne są pomalowane - co zrozumiałe - na żółto, większość płotu na zielono, ale dosztukowane ostatnimi czasy w kilku miejscach ogrodzenie jest koloru brązowego czy nawet może pomarańczowego, podobnie zresztą jak blaszane zadaszenie ławek rezerwowych. Dodając do tego jeszcze kolorowe i niezwykle pasujące do całości stragany z targu mowa o tęczowej krainie nie jest przesadą.
Brzmi to wszystko śmiesznie, ale przynajmniej dla nas śmieszne nie jest, ponieważ przyjmowanie drużyn w II lidze na takim obiekcie jak on za chwilę będzie wyglądał to po prostu wstyd.
Przygotowanie stadionu do rozgrywek nie powinno kończyć się na renowacji murawy. Wszystkie te rzeczy o których piszemy wcale dużo pracy nie wymagają, a o ile korzystniej prezentowalibyśmy się w oczach tych, którzy w najbliższym czasie przyjeżdżając z różnych zakątków Polski co drugi tydzień będą odwiedzać stadion Radomiaka.
Jeżeli Radom nie może doczekać się nowego stadionu piłkarskiego, to może należałoby chociaż ten stary doprowadzić do ładu nie ponosząc przy tym wcale dużych kosztów. Trzeba tylko trochę chęci, ale jak widać od kilku dobrych lat najwyraźniej nikomu z władzą w ręku na tym stadionie, jak i na dolnym boisku treningowym nie zależy. A szkoda, bo jak nas widzą, tak nas piszą.
Kto za to odpowiada? Kierownikiem mosirowskiego obiektu przy Struga jest Władysław Kot. Zastanawiamy się na czym to kierownictwo polega, bo jeżeli obiekt z miesiąca na miesiąc, z sezonu na sezon staje się coraz większą ruiną, to coś tu jest chyba nie tak i najwyraźniej ktoś rozminął się z powołaniem.