GLKS Nadarzyn - Radomiak Radom 1:0 (1:0)

Nie udał się podopiecznym trenera Jerzego Rota wyjazd do Nadarzyna na mecz 9. kolejki spotkań gr. VI III ligi. Po stojącym na niskim poziomie pojedynku zieloni ulegli gospodarzom 0:1. Jedynego gola na wagę trzech punktów dla Nadarzyna zdobył w 26. minucie strzałem z głowy Karol Jankowski. Mecz nie obfitował w sytuacje bramkowe, ale na nieszczęście Radomiaka gospodarze wykorzystali jeden błąd radomskiej defensywy i wygrali.

Zieloni rozpoczęli mecz bez Piotra Banasiaka w bramce oraz Piotra Wlazło w środku pola. W ich miejsce zameldowali się odpowiednio Mirosław Kuczera oraz Szymon Kurbiel.

Od pierwszego gwizdka sędziego Artura Mądrzaka z Warszawy zarówno Radomiakowi jak i Nadarzynowi gra się wyraźnie nie kleiła. Do 26. minuty, kiedy to padła bramka z boiska wiało nudą. Nie było sytuacji strzeleckich, których zalążki w wykonaniu tak jednych jak i drugich kończyły się już w środku pola. We wspomnianej feralnej 26. minucie gospodarze konstruowali atak prawą stroną boiska. Tam w obrębie pola karnego piłkę zdołał odzyskać Łukasz Szary, który tak niefortunnie "nabijał" Jakuba Wójcickiego, iż futbolówka ku zdziwieniu naszego defensora pozostała w polu gry. Dopadł do niej zawodnik Nadarzyna i dośrodkował w pole karne wprost na głowę nieobstawionego Karola Jankowskiego. Napastnik gospodarzy strzelając celnie z głowy nie dał najmniejszych szans na obronę Mirosławowi Kuczerze. I to tyle co można napisać o pierwszej połowie. Radomiak mimo, że do końca tej części gry pozostawało jeszcze 20. minut nie zdołał odpowiedzieć nawet celnym strzałem. Gospodarze zresztą nie byli dłużni i również atakowali bardzo nieskutecznie.

Po zmianie stron podopieczni Jerzego Rota z wielką mobilizacją ruszyli do odrabiania strat. W 54. minucie bardzo groźnie zza pola karnego strzelał Paweł Tarnowski, ale bramkarz Nadarzyna końcami palców zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 62. minucie odpowiedzieli gospodarze. Wójcicki urwał się prawą stroną boiska i uderzył z narożnika pola karnego, lecz świetnie w bramce spisał się Kuczera. W kolejnych minutach napór zielonych nie słabł. Bardzo gęsto było w środku pola, dlatego zawodnicy próbowali strzałów z dystansu. Uderzał Arkadiusz Oziewicz i Dawid Sala, ale piłka albo była blokowana przez obrońców Nadarzyna, albo przelatywała obok bramki.

Już w doliczonym czasie gry debiutant Piotr Kornacki, który zmienił w końcówce Daniela Barzyńskiego dośrodkował niemal z samej linii końcowej boiska na 5. metr wprost do Łukasza Janika. Nasz napastnik mimo, że był przez nikogo nie atakowany uderzył co prawda nad poprzeczką, ale nawet gdyby trafił do siatki to gol i tak nie zostałby uznany, bowiem sędzia asystent (notabene jeszcze niedawno zawodnik GLKS Nadarzyn Andrzej Sieradzki) podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego, którego być nie mogło, gdyż przed naszym napastnikiem było jeszcze dwóch obrońców i bramkarz. Po chwili Artur Mądrzak, który będzie prowadził jako sędzia główny również kolejny - trzeci już mecz zielonych - tym razem z Wartą Sieradz zagwizdał po raz ostatni.

Szkoda, że Radomiak nie zdołał wywalczyć dziś choćby punktu, ponieważ wyniki ponownie ułożyły się korzystnie dla zielonych i sytuacja w tabeli mogłaby wyglądać nieco inaczej. Nie ma się co jednak załamywać i w niedzielnym meczu u siebie z Wartą Sieradz trzeba udowodnić, że czołówka III ligi to także, a może przede wszystkim Radomiak Radom.

GLKS Nadarzyn - Radomiak Radom 1:0 (1:0)
(Jankowski 26')

GLKS: Łykowski - Soska, Łowicki, Centkowski, Sztybrych, Kucharski, Bobrowski, Wójcicki (83' Sielski), Dzierżawski (58' Kowalski), Milankiewicz (66' Goliński), Jankowski (77' Suchecki)

Radomiak: Kuczera - Szary, Sikorski, Mortka, Boryczka, Barzyński (82' Kornacki), Kurbiel, Sala, Oziewicz, Tarnowski (82' Janik), Wierzba (58' Lesisz)

żółte kartki: Łykowski, Dzieżawski, Kowalski - Sikorski, Oziewicz

sędziował: Artur Mądrzak (Warszawa)