Jerzy Engel jr. (trener Radomiaka): Byliśmy bardzo nerwowi od początku. Zespół zagrał ponownie nieskutecznie. Przeciwnik oddał praktycznie jeden groźny strzał na naszą bramkę, ale i my takich klarownych sytuacji tak dużo nie stworzyliśmy. Łukasz Janik miał chyba najlepszą, po której powinna paść bramka, gdzie Barzyński na początku drugiej połowy dograł mu na głowę. W przerwie motywowaliśmy się w szatni, gdyż pierwsza połowa w naszym wykonaniu była słaba. Graliśmy nerwowo, nie potrafiliśmy narzucić przeciwnikowi naszego stylu gry. W drugiej połowie chcieliśmy to wszystko odmienić. Ruszyliśmy od początku do przodu i mieliśmy od razu 2-3 sytuacje, ale niestety nic nie strzeliliśmy. Nerwowość nam nie pomogła, publiczność również nam nie pomagała przez cały mecz. Bardzo żałujemy, bo chcieliśmy wygrać ten mecz, być może trochę za bardzo. Był to zdecydowanie najsłabszy nasz występ i myślę, że była to zasłużona porażka mimo tego, że przeciwnik jedyny celny strzał oddał ze stałego fragmentu gry. W niedzielę kolejny mecz u nas, może to dobrze, że tak szybko.
Szkoda, że nie przychodzą nam z łatwością bramki, punkty, gdyż to nie działa dobrze na psychikę zawodników. Jest nerwowość, za bardzo chcemy. Kiedy nie idzie są zawodnicy, którzy szybko się poddają, opuszczają głowy i jest co raz bardziej nerwowo zamiast zachowywać do końca meczu spokój. W spotkaniu z Wigrami było to widać. Na pewno jest jeszcze dużo pracy przed nami.