Grzegorz Stępień: Czy Klaudiusz Ząbecki jest gotowy do podjęcia wyzwania, jakim jest gra przeciwko KSZO Ostrowiec Świętokrzyski?
Klaudiusz Ząbecki: Występ w tym meczu nie zależy tylko ode mnie. Jak w każdym zespole ostateczna decyzja należy do trenera. Jeśli uzna, że stawia właśnie na mnie, to oczywiście jestem do dyspozycji.
A niedawno przebyta choroba nie pozostawiła śladu?
- Niestety, nie było to jakieś zwykłe przeziębienie, tylko angina. Stąd leczenie i późniejsze dochodzenie do normalnej dyspozycji było trochę wydłużone. Jednak myślę, że jest już dobrze. Co prawda jeszcze lekko kaszlę, ale nie zwracam na to uwagi. Od kilku dni normalnie trenuję i czuję, że siły już wróciły. W Radomiaku nie ma zbyt wielu napastników, więc trener Broniszewski nie ma dużego wyboru.
Wiesz już z kim zagrasz w ataku?
- Powtarzam, o tym, czy w ogóle zagram, dowiem się zapewne godzinę przed meczem. Liczę oczywiście na to, że wystąpię, a postawione zadania będę się starał realizować bez względu na to, jacy partnerzy będą biegać obok mnie.
Przydałoby się strzelić bramkę...
- O tak, to bardzo miłe uczucie. W piłce nieważne jest jednak to, kto trafia do siatki, lecz jaki jest końcowy wynik. My chcemy wygrywać.
Odczuwasz jeszcze tremę, grając przed radomską publicznością?
- W zasadzie to jej nigdy nie odczuwałem. Może przed pierwszym meczem było jakieś lekkie napięcie, ale wszystko minęło, kiedy wyszliśmy na boisko. To chyba kwestia tego, że grając jeszcze w Wiśle Płock, przyzwyczaiłem się do reakcji kibiców. Pełny stadion nie powoduje u mnie tremy.
Pokonacie KSZO?
- Jeśli zagramy tak jak w pierwszym meczu, to będzie dobrze. Może powinniśmy wykazać się jedynie większą skutecznością, co dotyczy również mojej osoby. Jednak gramy u siebie, i to rywale powinni się nas obawiać, a nie my ich.