Chcąc liczyć się w walce o najwyższe cele w lidze takie pojedynki jak ten środowy w Karczewie piłkarze Radomiaka muszą rozstrzygać na swoją korzyść. Zieloni w przeciągu całego spotkania przeciwko Mazurowi stworzyli sobie kilka wyśmienitych okazji do zdobycia gola i aż dziw bierze, że w meczu padła tylko jedna bramka. Z kolei gospodarze nie wykorzystali nawet rzutu karnego, a gol Marcina Figiela w 73. minucie dał naszej drużynie komplet punktów.
Do konfrontacji z Mazurem zieloni przystąpili w składzie, w jakim rozpoczynali drugą (zwycięską) połowę ostatniego meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Na ławce rezerwowych usiedli m. in. Kacper Wnuk i Piotr Wlazło.
Podopieczni trenera Dariusza Dźwigały od początku spotkania narzucili swój styl gry i z minuty na minutę co raz bardziej zagrażali bramce strzeżonej przez Dominika Puska. W 5. minucie po dośrodkowaniu Pawła Tarnowski niecelnie głową strzelał Wojciech Wocial, a trzy minuty poźniej uderzenie z ostrego kąta Marcina Figiela zdołał odbić golkiper Mazura. W 21. minucie po rzucie rożnym oraz w 26. minucie po strzale Kamila Tlagi gospodarze stworzyli jedyne zagrożenie pod bramką Piotra Banasiaka w pierwszej odsłonie, ale nie na tyle poważne by objąć prowadzenie. Radomiak odpowiedział akcją Wojciecha Wociala, który został "wycięty" w polu karnym przez zawodnika miejscowych - gwizdek sędziego milczał. W 32. minucie kiedy Figiel wychodził sam na sam z Puskiem piłkę ręką zatrzymał Filipczak. Stoper Mazura za to nieprzepisowe zagranie nie ujrzał jednak "kiera", lecz jedynie żółtą kartkę. Po rzucie wolnym z 17. metra bliski powodzenia był Dariusz Rolak, ale skutecznie futbolówkę na rzut rożny sparował Pusek. W samej końcówce pierwszej połowy radomianie mieli jeszcze trzy znakomite okazje do strzelenia gola. Najpierw w sytuacji jeden na jeden znalazł się Wocial, ale pociągany z koszulkę nie utrzymał równowagi i oddał niezbyt udany strzał. Następnie po zagraniu od Figiela oko w oko z bramkarzem Mazura stanął Paweł Tarnowski, lecz zamiast strzelać, oddał futbolówkę do będącego na spalonym Wociala. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego napastnik RKS-u nie zdołał przerzucić piłki nad wychodzącym z bramki Puskiem i do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.
Dwadzieścia sekund po wznowieniu gry Paweł Tarnowski uruchomił prostopadłym zagraniem Wociala, który strzelił mocno, ale wprost w bramkarza Mazura. W 58. minucie karczewianie przeprowadzili składną akcję prawą stroną boiska po której Rafał Komosa strzelił głową z najbliższej odległości, ale między słupkami znakomicie spisał się Banasiak. W 63. minucie z zupełnie niegroźnej sytuacji gospodarze wywalczyli rzut karny. Sędzia Marciniak uznał, że w polu karnym Jacek Moryc faulował Damiana Jakubika i wskazał na wapno. Daniel Żurowski fatalnie pudłując z jedenastego metra potwierdził, że rzut karny to jeszcze nie gol. Odpowiedź Radomiaka na niewykorzystaną jedenastkę przez gospodarzy była bardzo szybka i bolesna. Paweł Tarnowski w 73. minucie bardzo ładnym zagraniem za plecy obrońców Mazura wypuścił Marcina Figiela, ten w sytuacji sam na sam z Puskiem uderzył nie do obrony i po chwili utonął w objęciach nie tylko kolegów z drużyny, ale także kibiców Radomiaka. Podopieczni Artura Kolatora nie mając nic do stracenia rzucili się do odrabiania strat, ale to nasza drużyna już trzy minuty później mogła zdobyć drugą bramkę. Na strzał z dystansu zdecydował się Kacper Wnuk, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. Szczęście dopisało Radomiakowi w 81. minucie kiedy to Rafał Komosa spudłował będąc w dogodnej sytuacji na 12. metrze od bramki Banasiaka. Radomianie odgryzali się kontrami, ale tego dnia skuteczność naszych piłkarzy nie była najmocniejszą stroną. W 85. minucie po podaniu od Piotra Wlazło przed szansą pokonania Dominika Puska znalazł się Wnuk, ale ponownie górą był bramkarz gospodarzy, który bez wątpienia zasłużyło na miano bohatera Karczewa. Niewykorzystane sytuacje przez zielonych mogły się zemścić na dwie minuty przed końcem meczu, kiedy to po strzale z rzutu wolnego Jacka Dąbrowskiego piłka odbiła się od spojenia naszej bramki. Szczęście było dziś jednak po stronie teamu ze Struga, a że podobno sprzyja lepszym, to Radomiak wywiózł z Karczewa trzecie z rzędu trzy oczka i ma już ich na swoim koncie dziesięć, dzięki czemu podopieczni Dariusza Dźwigały objęli przewodnictwo w ligowej stawce.
Przed zielonymi zaledwie dwa dni na regenerację sił, bowiem już w sobotę kolejny mecze. Na stadionie przy ulicy Struga 63 Radomiak podejmie Wartę Sieradz.
Mazur Karczew - Radomiak Radom 0:1 (0:0)
(Figiel 73')
Mazur: Pusek - Jakubik, Filipczak, Bednarczuk, Stańczuk, Tlaga (73' Bobis), Żurawski, Lewicki, Dąbrowski, Komosa, Jaroń (46' Górecki)
Radomiak: Banasiak - Szary, Moryc, Świdzikowski, Rolak, Figiel, Ojikutu (67' Wlazło), Dąbrowski (65' Wnuk), Tarnowski (86' Domański), Wocial, Puton (74' Radecki)
żółte kartki: Filipczak, Jakubik, Żurawski, Komosa - Moryc, Figiel
sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)
W 64. minucie Daniel Żurawski nie wykorzystał rzutu karnego.