Kibice Radomiaka i Kozienic od dwóch miesięcy zacierali ręce na najciekawsze spotkanie ostatnich lat w regionie. Tymczasem burmistrz Kozienic Tomasz Śmietanka nie wydał zgody na rozegranie meczu.
Gdyby ogrom pozasportowych emocji towarzyszących konfrontacji zaplanowanej na najbliższą niedzielę odzwierciedlał te, których mogliby doświadczyć kibice obu drużyn na stadionie przy ul. Sportowej, już dziś można by stwierdzić, że czeka nas hit sezonu. Niewykluczone jednak, że do spotkania w ogóle nie dojdzie. Z racji, że radomska i kozienicka policja przyznały meczowi charakter imprezy podwyższonego ryzyka, burmistrz Śmietanka postanowił nie wydać zgody na jej organizację. - Jest to jedyna impreza tego typu w trzeciej lidze, którą mielibyśmy zorganizować. Aby się odbyła, kibice gości powinni zostać ulokowani w "klatce". Tymczasem stadion lekkoatletyczno-piłkarski w Kozienicach jest zbyt ładny, aby psuć nią wygląd i robić z niego tzw. fabrykę małp - powiedział w rozmowie z "Gazetą" burmistrz Śmietanka.
Sytuacja wydaje się absurdalna, gdyż działacze Kozienic przed sezonem stawali na głowie, aby klub został dopuszczony do rozgrywek. - Co więcej już 17 lipca złożyliśmy wniosek do burmistrza z prośbą o wyrażenie zgody na organizowanie spotkań piłkarskich pomiędzy 13 sierpnia a 30 listopada 2006 - zapewnia prezes żółto-zielonych Kazimierz Drabik. - Zgodnie z prawem pan burmistrz miał dwa tygodnie na odrzucenie powyższej prośby. Nie uczynił tego wtedy, dlaczego więc wydaje zakaz na trzy dni przed pojedynkiem - pyta retorycznie.
Szef klubu przekonuje, że jest w stanie zrobić wszystko, aby konfrontacja doszła do skutku. - Oczekiwaliśmy na to spotkanie od dawna. Jesteśmy gotowi i chcemy go rozegrać. Jeżeli istnieje taka potrzeba, udostępnimy kibicom Radomiaka jedną stronę trybun. Jeżeli jednak pan burmistrz nie zmieni swojego stanowiska, mecz się nie odbędzie - nie kryje rozgoryczenia Drabik.
Do akcji wkroczyli także sympatycy obu klubów. Mają bowiem skierować się z oficjalną prośbą do burmistrza Śmietanki o wydanie pozwolenia na rozegranie meczu, składając jednocześnie deklaracje, że na trybunach panować będzie atmosfera piłkarskiego święta.
W przypadku odwołania niedzielnego pojedynku sprawa natychmiast trafi do Wydziału Gier i Dyscypliny prowadzącego rozgrywki Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. - Jeżeli taka sytuacja rzeczywiście nastąpi, członkowie wydziału rozpatrzą jej przyczyny i dopiero wtedy podejmą decyzję, czy spotkanie ma odbyć się w innym terminie, czy zostanie przyznany walkower dla jednej ze stron - usłyszeliśmy w centrali.