Odkąd Mirosław Hernik objął stanowisko prezesa w Radomiaku, na Struga powiało normalnością. Przede wszystkim klub jest wypłacalny, nie oferuje niczego na wyrost, a wręcz przeciwnie, wprowadza oszczędności tam gdzie się da. Mirosław Hernik bardzo przeżywa każdy mecz Radomiaka, ale zaraża wszystkich swoim optymizmem. Sternik "zielonych" nadal wierzy w awans naszej drużyny na zaplecze Orange Ekstraklasy.
Czy po remisie Radomiaka z Pelikanem w Łowiczu wierzy Pan jeszcze w awans?
- Oczywiście, że wierzę. Remis niczego jeszcze nie rozstrzyga. Proszę pamiętać, że w zanadrzu mamy dwa punkty, które jestem przekonany, odzyskamy. Ponadto w dwumeczu z Pelikanem mamy lepszy bilans bezpośrednich spotkań. To niuanse, które mogą decydować o naszym sukcesie na koniec sezonu.
Z tonu głosu wnioskuję, że jest Pan zadowolony z postawy piłkarzy w Łowiczu.
- Zawodnicy podjęli walkę, chcieli wygrać, a ja to potrafię docenić. Oczywiście niedosyt pozostaje, bo nie wiadomo, jaki byłby końcowy rezultat gdyby Zbigniew Wachowicz nie dostał czerwonej kartki. W każdym razie byłem po meczu w szatni piłkarzy i gratulowałem im dobrej postawy.
Kolejne mecze już bezwzględnie trzeba wygrywać, a najbliższy już w środę z Mazowszem u siebie.
- I my zwyciężymy w tym meczu! Zespół jest w dobrej formie, widać, że trener Jacek Kacprzak bardzo wszystkich zmobilizował. Dlatego jestem dobrej myśli.
Panie prezesie, może Pan udzieli odpowiedzi na pytanie: co będzie z Radomiakiem po obecnym sezonie?
- Wierzę, że bez względu na to czy zagramy w barażach o II ligę, czy nie, uda nam się wyprowadzić Radomiaka na prostą. Oczywiście wiele decyzji nie zależy od nas. Jestem jednak przekonany, że podtrzymamy dobrą współpracę z miastem, dojdziemy do porozumienia z ZUS-em i Urzędem Skarbowym. A co do kształtu drużyny, to myślę, że w obecnej chwili jest zdecydowanie za wcześnie, aby wypowiadać się na takie tematy.