Nie było ataku

W przeciągu kilku ostatnich sezonów Radomiak miał problemy z linią napadu. Przed rundą wiosenną obecnego sezonu wydawało się, że problem braku rasowych napastników zniknął. Zespół wzmocnili Grzegorz Wawreńczuk, wychowanek Maciej Lesisz oraz ograny Cezary Czpak. Zieloni podczas gier kontrolnych zdobywali dużo bramek, a strzelcami zazwyczaj byli jak nie sami napastnicy to gracze ofensywni. Wczorajszy mecz z I-ligową Cracovią pokazał jednak, że w dalszym ciągu w drużynie ze Struga brakuje łowców bramek.

Przed meczem szkoleniowiec Józef Antoniak dysponował tylko jednym zdrowym i gotowym wyjść w podstawowym składzie napastnikiem. Był nim Michał Kowalczyk, którego postawa pozostawia wiele do życzenia. Zawodnik ten przez pierwsze 45 minut nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę Pączka.- Jeżeli miałbym kim grać to postawiłbym nawet na trzech napastników - mówił po meczu trener Antoniak.

Po przerwie Kowalczyka zastąpił Grzegorz Wawreńczuk, który był cieniem zawodnika z meczów kontrolnych. Jednak piłkarz ten jest przeziębiony i z pewnością choroba wpłynęła na jego postawę na boisku, co również potwierdził Józef Antoniak na pomeczowej konferencji.

Jest jeszcze co prawda Maciej Lesisz, lecz nie mógł on pokazać się przeciwko Cracovii, gdyż od dłuższego czasu leczył kontuzje dużego palca. - Lesisz nie trenował przez trzy tygodnie. Jego uraz nie pozwalał mu na normalna grę - poinformował szkoleniowiec zielonych.

Z taką sytuacją w linii napadu Radomiak nie był w stanie strzelić Cracovii więcej bramek. Miejmy tylko nadzieję, że do pierwszego ligowego meczu ze Stalą Głowno radomscy napastnicy wrócą do pełni zdrowia i jeszcze dadzą nam dużo radości strzelając bramki w rewanżowym meczu pucharowym jak i w pojedynkach ligowych.