Nie ma innego wyjścia niż zwycięstwo Radomiaka

Nawet największe gwiazdy futbolu z Brazylijczykiem Ronaldinho i Holendrem Ruudem Van Nistelrooyem na czele przeżywają kryzysy formy. W trudnych chwilach mają jednak podporę w zawodnikach z pola, którzy zazwyczaj wyręczają ich w egzekucjach bramkarzy rywali. Kibice natomiast są pewni, że nadejdzie dzień, kiedy znów będą zdobywać gole jak na zawołanie. Takiej pewności nie mają, niestety, sympatycy ekipy ze Struga. Ich pupile z linii napadu w dotychczasowych spotkaniach rundy jesiennej recepty na swoją nieskuteczność nie znaleźli. Trudno przypuszczać, żeby teraz miało się to odmienić, a zieloni odnieśli pewne i przekonywujące zwycięstwo. Żaden z kibiców zielonych nie byłby jednak sobą, gdyby wbrew realiom w to nie wierzył.

Nadzieję tę podsycają dwa aspekty, które można zaliczyć na korzyść ekipy ze Struga. Po raz pierwszy w tej rundzie zagra ona niemal w optymalnym zestawieniu. Wczoraj bowiem na treningu zabrakło jedynie Michała Lewandowskiego. - Co prawda skutki kontuzji odczuwają jeszcze Dominik Dukalski i Daniel Barzyński, ale jeżeli do soboty nie wydarzy się jakiś kataklizm, wyjdziemy teoretycznie najsilniejszą jedenastką w rundzie - przyznaje trener Józef Antoniak. - Poza tym oficjalnie gramy na wyjeździe - wtrąca drugi szkoleniowiec Arkadiusz Skonieczny. - A z meczów, do których przystępujemy jako goście, tylko raz wróciliśmy bez kompletu punktów - przypomina.

Dlaczego jednak piłkarzom Radomiaka powinno zależeć na zwycięstwie bardziej niż zwykle? Odpowiedź jest prosta. Do zakończenia rundy jesiennej pozostały zaledwie trzy kolejki, a przewaga pomiędzy zielonymi a liderem - Zniczem Pruszków - wynosi aż dziewięć oczek. Ewentualne dwa zwycięstwa w najbliższych pojedynkach [Mazowsze i Freskovita Wysokie Maz.] i uniknięcie porażki w meczu kończącym jesień w Pruszkowie pozwoliłyby zachować chociaż cień szans na skuteczną walkę o powrót na zaplecze Orange Ekstraklasy wiosną. Strata zbyt wielu punktów w tych konfrontacjach zmniejszy szanse niemal do zera.