Zwycięstwem Radomiaka zakończył się derbowy, pierwszy mecz barażowy o awans do Mazowieckiej Ligi Trampkarzy pomiędzy trampkarzami młodszymi Radomiaka i Broni. Zieloni po bramkach Huberta Śliwińskiego w 27. minucie i Szymona Kiernoza z rzutu karnego w 67. minucie wygrali 2:0 i są w bardzo dobrej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym. Radomiak w przeciągu całego spotkania był zespołem lepszym i zasłużenie wygrał.
Zdjęcia z meczu można zobaczyć klikając w tym miejscu.
Pierwsza odsłona meczu należała zdecydowanie do Radomiaka. Zawodnicy z Plant praktycznie ani razu na poważnie nie zagrozili bramce Wojciecha Zenki. Zieloni już w 6. minucie mieli dogodną okazję do zdobycia bramki, ale Jakub Miałkowski z rzutu wolnego z 16. metra trafił w mur. Goście odpowiedzieli niecelnym strzałem Szymona Pilarka. Z minuty na minutę podopieczni Macieja Gosa uzyskiwali zdecydowaną przewagę. W 10. minucie bliski szczęścia był Roman Skowroński, ale jego strzał z bliskiej odległości wybronił Norbert Karasek. Kilka sekund później dwie 100% okazję zmarnował Szymon Kiernoz. Najpierw mając przed sobą tylko pustą bramkę trafił w słupek, a dwie minuty później przegrał pojedynek sam na sam z Karaskiem. W 27. minucie Radomiak w końcu wyszedł na prowadzenie. Lewą stroną urwał się Piotr Gębczyk, dorzucił piłkę w pole karne do niepilnowanego Huberta Śliwińskiego, a ten popisał się uderzeniem w samo okienko. W szeregach Radomiaka jak i na stadionie zapanowała wielka radość. W końcówce pierwszej połowy strzały Romana Skowrońskiego i Karola Kucharczyka o centymetry mijały słupek bramki Broniarzy.
Po zmianie stron na boisku nie działo się zbyt wiele. Dużo było walki, gry w środku pola, ale klarownych sytuacji jak na lekarstwo. W 41. minucie bliski pokonania Wojciecha Zenki był Tomasz Wojtysiak, ale piłka po uderzeniu z głowy przeleciała minimalnie obok bramki. W odpowiedzi bliski szczęści po dośrodkowaniu z rzutu rożnego był Piotr Gębczyk, jednak piłka trafiła w obrońcę znajdującego się na linii bramkowej. Losy spotkania rozstrzygnęły się w 67. minucie. W polu karnym nieprzepisowo zatrzymywany przez Bartłomieja Stańczaka był wprowadzony kilka minut wcześniej Jakub Mosionek i sędzia bez wahania wskazał na 11. metr. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Szymon Kiernoz. Po końcowym gwizdku sędziego młodzi piłkarze Radomiaka odtańczyli na środku boiska taniec radość.
Radomiak w przeciągu całego spotkania był zespołem lepszym i zasłużenie wygrał, choć zwycięstwo powinno być bardziej okazałe. Szkoda zwłaszcza sytuacji z pierwszego kwadransa I połowy.
Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane w najbliższą sobotę o godz. 10:00. Mecz odbędzie się najprawdopodobniej na sztucznym boisku MOSIR-u.
-
Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników. Wszystkie zadania taktyczne zostały zrealizowane. Szkoda tylko, że nie udało się strzelić większej liczby bramek, bo uważam, że na nie zasłużyliśmy. Przed przerwą powinniśmy prowadzić już 3:0 lub 4:0, bo nasza przewaga była naprawdę duża, a przeciwnik praktycznie ani razu nie zagroził naszej bramce. Bardzo ważne, że nie straciliśmy bramki. Jeżeli w sobotę my strzelimy bramkę, to uważam, że będzie po wszystkim - podsumował dzisiejsze spotkanie szkoleniowiec naszego zespołu, Maciej Gos.
Radomiak Radom - Broń Radom
2:0 (1:0)
(Śliwiński 27', Kiernoz 67' (k))
Radomiak: Zenka - Czubak, Witak, Hajdrowski, Kalbarczyk, Śliwiński, Miałkowski (70' Spyt), Gębczyk (63' Mosionek), Kiernoz, Kucharczyk (68' Jankowski), Skowroński
Broń: Karasek - Woźniak, Stańczak, Musiałek, Trzaska, Oparcik (63' Kupiec), Pilarek, Stefański, Wojtysiak (70' Markwant), Derleta, Kasperek
sędziował: Daniel Maciejewski (Radom)