Jak już informowaliśmy we wczorajszym tekście dotyczącym historii i statystyki pojedynków derbowy, pierwsze oficjalne derby pomiędzy Radomiakiem a Bronią zostały rozegrane 20. września 1945 roku w ramach rozgrywek o mistrzostwo podokręgu radomskiego. Spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem Radomiaka 7:1. Dziś przedstawiamy relację z tego meczu zamieszczoną na łamach Dziennika Powszechnego.
KS Radomiak - KS Broń 7:1 (2:0)
(Szczepański x5, Czachor A., Czachor M. - Jakowienko)
Mecz o mistrzostwo, rozegrany w czwartek, przyniósł sensację większego kalibru. Niespodzianką był nie tylko sam wynik, ale przede wszystkim rewelacyjna forma zwycięzców. Początek meczu nie wróży pogromu niebieskich, gra jest wyrównana, a po pierwszej bramce, pięknie strzelonej przez środkowego zielonych Czachora, następuje nawet pewien okres lekkiej przewagi Broni.
Wypad prawej strony Radomiaka i Szczepański strzela drugą bramkę. Gra jest teraz zupełnie otwarta, a sytuacje zmieniają się błyskawicznie. Zarysowuje się jednak stopniowa przewaga drużyny Radomiaka, gracze zielonych są w lepszej kondycji fizycznej, wygrywają większość pojedynków, mają lepszy start do piłki. Staje się jasne, że jeśli wytrzymują narzucone ostre tempo mecz muszą wygrać.
Po przerwie nową serię bramek rozpoczyna znów Szczepański, strzelając nad wybiegającym niepotrzebnie Wasilewskim. Gra staje się ostra, lecz sędzia trzyma drużyny w karbach, udzielając kilku napomnień. Przewaga Radomiaka zarysowuje się coraz wyraźniej, wynikiem czego są dalsze 2 bramki strzelone przez Szczepańskiego i Czachora II. Jeden z nielicznych wypadów Broni przynosi jej honorową bramkę, strzeloną przytomnie przez Jakowienkę.
Po zejściu z boiska Binstruba, Broń gra dalej w dziesiątkę, przesuwając Niewiadomskiego na środek pomocy. Przewaga zielonych utrzymuje się nadal, choć nie jest już tak przygniatająca. Dalsze dwie bramki strzela bohater spotkania Szczepański. Broń jest zrezygnowana i nie próbuje już zawiązać walki.
Jeśli chodzi o ocenę drużyn, to Radomiak zagrał bezwzględnie jeden z najlepszych meczy w sezonie. Cała drużyna odnalazła raptem formę, nie było słabych punktów. Wszystkie linie stanęły na wysokości zadania, trudno doprawdy kogoś specjalnie wyróżnić, chyba Rusinowicza, który pracował jak maszyna, pchając ustawicznie swój atak do przodu. W ataku lepsza prawa strona, a specjalne słowa pochwały należą się zdobywcy pięciu bramek Szczepańskiemu. Obrona pewna i szybka, nie dopuszczała ataku przeciwnika do strzału. Bramkarz Pacek zdaje się wracać do formy, co zresztą obserwowaliśmy już na ostatnim meczu.
Broń zawiodła na całej linii. Widać wyraźny brak kondycji fizycznej. Słabo wypadł zwłaszcza nieruchliwy Baran i Okrutny, zarówno na łączniku, jak i na skrzydle. Bramkarz Wasilewski też nie był bez winy, trzeba jednak na jego obronę stwierdzić, że wszystkie puszczone bramki były bardzo trudne do obrony.
Ogólnie zawody stały na bardzo wysokim poziomie , dawno już w Radomiu nie oglądanym. Licznie zebrana publiczność opuszczała stadion zadowolona z emocji, których mecz jest dostarczył. Sędziowanie ob. Staniszewskiego na poziomie.