Pięciu nowych zawodników zostało zaproszonych przez trenera Radomiaka Mariusza Kurasa na pierwszy w nowym roku trening zielonych, który odbędzie się już 4 stycznia o godzinie 11:00.
Przygotowania do rundy wiosennej piłkarze Radomiaka rozpoczną nad zalewem w Siczkach. - Pobiegamy trochę po lesie i w miłych nastrojach rozpoczniemy współpracę - informował "Gazetę" trener Radomiaka Mariusz Kuras. Szkoleniowiec do Radomia przyjedzie już jutro wieczorem. Wraz z nim zjawi się jeden z jego asystentów Piotr Szarpak. Musi on jeszcze dopełnić formalności związanych z umową o pracę. Tak jak wcześniej zapowiadano, drugim pomocnikiem Kurasa będzie Arkadiusz Skonieczny.
W środę w Radomiu mają się zjawić także Adrian Sobczyński, Tomasz Żelazowski i Grażvydas Mikulenas. Dla tego ostatniego byłby to powrót do Radomia po półrocznym pobycie w Kujawiaku Włocławek. Rywal zielonych ma bowiem zamiar przeprowadzić kadrową rewolucję i na liście piłkarzy, z którymi włocławianie nie chcą przedłużyć kontraktu, znalazł się również Mikulenas. - "Miki" opowiadał mi, że dobrze czuł się w Radomiu i z chęcią ponownie zwiąże się z zielonymi na kolejny sezon - zdradził Kuras.
Również w karierze Żelazowskiego, który ostatnio występował w trzecioligowym Turze Turek, miał miejsce epizod związany z Radomiakiem. Filigranowy napastnik zagrał w drużynie zielonych w lipcu minionego roku w spotkaniu sparingowym z Heko Czermno. Sporo biegał, walczył o piłkę, ale generalnie nie zachwycił. Przed rundą jesienną trafił więc do Tura. - Pomimo że grał z niezaleczoną kontuzją, udało mu się czterokrotnie pokonać bramkarzy rywali - chwali Żelazowskiego trener ekipy z Turku Lesław Ćmikiewicz.
Nieoficjalnie mówi się, że na Struga przyjadą jutro piłkarze Mazowsza Grójec: Michał Kowalczyk (zdobył 14 bramek w rundzie jesiennej) i Cezary Czpak. - Chciałbym się przyjrzeć tym zawodnikom i ocenić, czy informacje, które dotarły do mnie o ich sporych umiejętnościach, są prawdą - tłumaczy Kuras. Wydaje się jednak, że sprawa tych piłkarzy nie jest prosta. Szkoleniowiec Mazowsza - Witold Mroziewski, powiedział "Gazecie", że poza Marcinem Danielewiczem, żadnemu z podopiecznych nie pozwoli odejść z drużyny.
W środę do Radomia nie przyjedzie za to anonsowany wcześniej Robert Kolendowicz. Kuras zapewnia jednak, że zawodnik wciąż wyraża chęć gry na Struga. Nie zdążył jeszcze uregulować wszystkich spraw w Kolporterze Koronie Kielce, gdzie występował w minionej rundzie. Niewykluczone, że piłkarz dołączy do zespołu przed wyjazdem na obóz przygotowawczy w Dzierżoniowie. Na obozie zieloni rozegrają mecz kontrolny z Piastem Gliwice, a po powrocie już 1 lutego zmierzą się w Płocku na stucznej nawierzchni z Jagiellonią Białystok.
Kuras nie ukrywa, że jest również zainteresowany pozyskaniem Wojciecha Małochy z Zagłębia Sosnowiec. Napastnik miał przyjechać na rozmowy z zarządem Radomiaka, jednak gdy akces do gry w linii napadu ekipy ze Struga zgłosiło kilku zawodników, jego podróż do Radomia wydaje się zbędna. - Nie chodzi chyba o to, aby nazbierać wielu ludzi, a potem wysyłać ich do domu. Poza tym nie możemy mieć w drużynie samych napastników - żartuje Kuras. Szkoleniowiec jednak nie wykreśla Małochy ze swojego notatnika. Jeżeli działaczom Radomiaka nie udałoby się zatrzymać Abela Salami, to wtedy z pewnością sięgnie po napastnika z Sosnowca. Dyrektor sportowy Radomiaka zapewnił "Gazetę", że rozmowy z: Salami, Jakubem Cieciurą, Danielem Barzyńskim, Nikołajem Branfiłowem, Maciejem Terleckim i Raimondasem Vileniskisem, którym kontrakty skończyły się 31 grudnia, będą finalizowane pod koniec bieżącego tygodnia.
Przygotowania do rozgrywek rozpoczęli również sympatycy zielonych. Stowarzyszenie kibiców Radomiaka prowadzi zapisy na kalendarz plakatowy, z którego wpływy mają być przeznaczone na oprawę meczów ligowych. Cena jednego egzemplarza wynosi 15 zł. Więcej informacji na temat kalendarzy znajduje się na stronie internetowej www.radomiak.info
Mówi Jakub Cieciura
Michał Podlewski: Czy radomscy kibice zobaczą jeszcze Jakuba Cieciurę w barwach zielonych?
Jakub Cieciura, pomocnik, który od 1 stycznia jest wolnym graczem: Moimi sprawami kontraktowymi zajmuje się menedżer. Czekam na jego telefon i liczę, że przedstawi mi jakieś konkrety. O zainteresowaniu moją osobą GKS-u BOT Bełchatów czy Jagielloni Białystok dowiadywałem się z prasy. Jeżeli miałoby to potwierdzenie w rzeczywistości, myślę, że wybrałbym ofertę z pierwszej ligi. Wciąż chcę się uczyć, a najlepsze lekcje futbolu mógłbym pobierać w Orange Ekstraklasie.
Czyli Pana rozbrat z Radomiakiem jest już faktem?
- Nie podjąłem jeszcze żadnej wiążącej decyzji. Przyznam się szczerze, że dużo zawdzięczam klubowi ze Struga i żal byłoby mi tak po prostu rozstać się z kolegami z drużyny. Ale taki jest zawód piłkarza. Czasami trzeba spróbować czegoś więcej. Przyznam się szczerze, że jeżeli napłynęłaby dla mnie oferta z klubu drugoligowego, to wolałbym zostać w Radomiaku.
Dodatkowo dlatego, że powrót do Radomia zapowiedział Grażvydas Mikulenas, po którego podaniu zdobył Pan swoją pierwszą bramkę w drugiej lidze...
- Tak, było to w spotkaniu z RKS-em Radomsko 30 kwietnia 2005 r. "Miki" potrafił perfekcyjnie przyjąć piłkę i otworzyć koledze drogę do bramki. Dla Radomiaka z pewnością będzie on ogromnym wzmocnieniem. Nie ukrywam, że chciałbym jeszcze zagrać z nim w jednej drużynie. Byłoby po prostu super. W Radomiu pojawię się jeszcze w tym tygodniu i myślę, że będę wiedział, czy jestem tu po to, aby rozmawiać w sprawie mojego kontraktu, czy po to, aby pożegnać się ze wszystkimi, z którymi było mi dane współpracować.