Piłkarze Radomiaka podtrzymali swoją decyzję i nie przystąpili do wczorajszego sparingu ze Zniczem Pruszków. Taka postawa futbolistów ma na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej i władz Radomia na katastrofalną sytuację w jakiej znajduje się obecnie klub z ul. Struga 63. O tym czy zawodnicy mają rację i czy Radomiak przystąpi do rundy wiosennej III ligi, z trenerem Józefem Antoniakiem rozmawiał reporter Radia Rekord.
Piłkarze Radomiaka nie przystąpili do sparingu ze Zniczem. Popiera pan zawodników w ich proteście?
Tak, oczywiście. Jest to suwerenna decyzja piłkarzy, których ta sytuacja już przestała bawić. Są to normalni ludzie, którzy muszą utrzymać rodzinę i jest to zrozumiałe, że te kilka miesięcy, które nie były opłacone stawia ich w poważnych tarapatach finansowych.
Czy któryś z piłkarzy zgłosił już panu, że szuka nowego pracodawcy?
Nie, ja nie widzę jak na razie żadnych oznak tego, żeby ktoś nosił się z zamiarem odejścia. Myślę, że każdy jeszcze liczy, że coś się tutaj zmieni. Piłkarze trenują ze zrozumieniem, bo obojętnie gdzie będą grali to muszą być przygotowani do sezonu. Cały czas czekają na rozwój sytuacji.
Na ile problemy klubu przeszkodziły panu w całkowitym skompletowaniu kadry Radomiaka?
Były dograne wszystkie transfery. Tak jak powiedziałem, że do 15 stycznia będziemy mieli zamknięta kadrę. Dziś jest koniec stycznia i zamkniętej kadry nie mamy. Brakuje nam dwóch, trzech ludzi, którzy byli, ale wyjechali i podpisali umowy z innymi klubami.
Jak pan uważa jakie jest niebezpieczeństwo, że Radomiak nie przystąpi do rundy rewanżowej III ligi?
Nie jestem pesymista. Liczę, że jednak przyszły tydzień wyjaśni tą sytuację i nie wyobrażam sobie, żeby drużyna nie wystartowała w rozgrywkach.
Przekonywaliście radnych, piłkarze wystosowali oświadczenie. Co jeszcze można zrobić, żeby skłonić miasto do pomocy Radomiakowi?
Nie mam pomysłu na to. Myślę, że tylko dobra wola kilku decydentów może doprowadzić do tego, że znajdą się środki do tego, aby tą drużynę utrzymać. Nie wierzę w to, że nie ma możliwości, których nie można by było pokonać w tej kwestii.
Póki co tej dobrej woli nie ma...
Trudno mi to oceniać czy jest czy nie ma. Może obraduje się nad wypracowaniem pewnych rozwiązań, które by mogły doprowadzić do konkretnej pomocy, ale jak mówię nie mnie to oceniać.