Józef Antoniak (Radomiak Radom): Do momentu straty zawodnika, czyli Dominika Dukalskiego, realizowaliśmy założenia przedmeczowe. A więc graliśmy długą piłkę, z pominięciem drugiej linii, mając na uwadze dobrą grę głową Dukalskiego i Kowalczyka. Do tego momentu gra wyglądała przyzwoicie. Później nasza koncepcja legła w gruzach. Zaczęliśmy grać defensywnie i bronić wyniku, chociaż z kontry stworzyliśmy kilka ciekawych sytuacji. Gdybyśmy mądrzej wyprowadzali piłkę, z pewnością podwyższylibyśmy wynik. Pod koniec meczu pozwoliliśmy sobie wbić bramkę, rywal wykorzystał swoją przewagę i zepchnął nas do defensywy. Chciałbym podziękować moim piłkarzom za ambicję i zaangażowanie, szczególnie dlatego, że wielu z nich nie było w pełni sił. Jestem zadowolony z wyniku, może trochę mniej z gry, ale najważniejsze są trzy punkty.
Piotr Stokowiec (Wigry Suwałki): Na pewno byliśmy świadkami dobrego widowiska, zapewne nikt się tu nie nudził, kibice nie mogą narzekać na brak emocji, ale to Radomiak jest szczęśliwy. My natomiast pokazaliśmy, że nie jesteśmy drużyną z dalekiej prowincji, której jedynym celem jest obrona własnej bramki. Prowadziliśmy otwartą grę, nawet, gdy siły były jeszcze wyrównane. Zabrakło trochę skuteczności, miałem w końcu pięciu młodzieżowców w składzie i pięciu na ławce. Ogólnie mówiąc nie zaprezentowaliśmy się źle, ale kilku moich zawodników wypadło poniżej oczekiwań. Mogliśmy zrobić miłą niespodziankę urywając punkt Radomiakowi, ale przede wszystkim zabrakło nam doświadczenia. Na pewno zmęczenie też dało się we znaki. Jechaliśmy od piątej rano kilkaset kilometrów. Pozytywny jest fakt, że nie staramy się grać archaicznego futbolu, a próbujemy ofensywnego stylu. Dodam, że jest to pierwsza moja porażka od roku. Wcześniej byłem w Norwegii, w NFK Notodden, a tam nie przegrałem ani jednego meczu. Na zakończenie powiem, że chyba rzadko zdarza się w Radomiu, że drużyna gości gra na połowie rywala.
Łukasz Stasiak (napastnik Wigier): Przez znaczny okres gry to my byliśmy stroną przeważającą. Zabrakło nam po prostu szczęścia, a było kilka sytuacji, które spokojnie mogliśmy wykorzystać. Sam miałem jedną niemal stuprocentową szansę. Mam wielki żal do siebie, bo wystarczyło wyżej podbić piłkę ponad interweniującym bramkarzem. Teraz w następnych meczach nie pozostaje nam nic innego, jak grać jeszcze skuteczniej i walczyć tak, najlepiej jak potrafimy.
Michał Kubas (pomocnik Wigier): Szczególnie w drugiej połowie mieliśmy dużo dogodnych sytuacji. Wielka szkoda, że nie udało się ich zamienić na bramki. Graliśmy wtedy zdecydowanie bardziej ofensywnie, niemal siedliśmy na rywalu, ale cóż, okazało się, że Radomiak nawet w dziesiątkę był lepszy od naszej jedenastki. Nie ma się jednak, co przejmować, gramy dalej i chcemy zająć jak najwyższą lokatę w tabeli.
Mikołaj Skórnicki (obrońca Radomiaka): Okazało się, że Wigry postawiły nam wysoko poprzeczkę. Na pewno skrzydła podcięła nam czerwona kartka jaką otrzymał Dominik Dukalski. Co więcej straciliśmy głupią bramkę, po naszym błędzie. Na szczęście dotrwaliśmy do końca, mamy trzy punkty, które bardzo chcieliśmy zdobyć. Udało się wreszcie przełamać niemoc na naszym stadionie i mam nadzieję, że nasza gra będzie coraz lepsza.
Cezary Czpak (pomocnik Radomiaka): Zbyt pochopna decyzja sędziego o odesłaniu Dominika Dukalskiego do szatni mocno pokrzyżowała nam plany. W nasze poczynania wkradło się dużo nerwowości. Ale w żadnym wypadku nie przeszkodziło to nam pokazać serca do walki, poświecenia na boisku. Zwycięstwo oczywiście cieszy i jest tym bardziej cenne, że wreszcie wygraliśmy na własnym boisku. Było to nam bardzo potrzebne. Było to mały krok w kierunku drugiej ligi i oby w następnych meczach szło nam jeszcze lepiej.
Paweł Kaczmarek (pomocnik Wigier): Dwie bramki straciliśmy po błędach w kryciu i to spowodowało, że później musieliśmy gonić wynik. Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i spodziewaliśmy się lepszego spotkania w naszym wykonaniu. Dla mnie był to powrót na stare śmieci. Wydaje mi się, że niektórzy ludzie nie zmienią swojego myślenia, a tym, którzy mnie przyjęli ciepło bardzo serdecznie dziękuje i pozdrawiam.
Tomasz Kotwica (pomocnik Wigier): Pierwsze 15-20 min to zdecydowana dominacja Radomiaka. Przy pierwszej bramce mój ewidentny błąd gdzie nie pokryłem skutecznie Marcina Pacana. Później mieliśmy kilka dobrych sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Następnie druga bramka stracona, ale zaraz czerwona kartka i wtedy odżyły nadzieję, że możemy coś ugrać. Przyjechaliśmy po trzy punkty. Gramy, jesteśmy w formie. Pomimo tej zawinionej bramki czuję, że zagrałem dobre spotkanie.
Grzegorz Kowalski (obrońca Radomiaka): Początek udany w naszym wykonaniu. Potem nie potrzebna czerwona kartka. Głupi błąd sędziego, który chciał pokazać kto tutaj rządzi. Nie potrzebne żółte kartki. W drugiej połowie musieliśmy się trochę cofnąć. Pokazaliśmy charakter, cieszymy się z trzech punktów i oby tak dalej. Pierwszy raz zagrałem przed radomską publicznością i muszę przyznać, że to niesamowite przeżycie. Kibice są wymagający, ale dla takich sympatyków warto jest wypluć nawet płuca.
Marcin Pacan (obrońca Radomiaka): Cieszę się, że wygraliśmy. Dodatkowo strzeliłem bramkę tym większa radość. Dziękuje wszystkim kibicom za taki doping, bo aż przyjemnie się grało. Szkoda tylko, że nie mogliśmy pokazać wszystkich umiejętności gdyż większość część meczu graliśmy w dziesiątkę. Wydaje mi się, że Dominik nie wiedział, że za podniesienie koszulki dostanie kartkę. Ważne, że wygraliśmy.