Kontuzje, kartki, indolencja linii napadu i wreszcie brak szczęścia uważane są za przyczyny ostatniego niepowodzenia Radomiaka. Lekiem "na całe zło" wydaje się być powrót do gry Abla Salami.
Trener Radomiaka Mieczysław Broniszewski przed meczem z ŁKS-em nie krył swojego optymizmu odnośnie wyniku niedzielnej konfrontacji. Zepsuć go nie był w stanie nawet brak kilku czołowych zawodników z napastnikami Ablem Salami i Aleksandrem Osipowiczem. Gorąco natomiast wierzył w zmienników, którym dał szansę gry. Na wierze się jednak skończyło. - Adam Bała, Klaudiusz Ząbecki, Łukasz Siciak i Daniel Barzyński nie spełnili roli egzekutorów, która została im powierzona - wyznał "Gazecie".
- W naszej ekipie mamy wyłącznie papierkowych napastników - dodał z kolei jego asystent Arkadiusz Skonieczny. Trudno jest znaleźć przyczynę indolencji linii napadu radomskiego teamu. - Nigdy nie odstawiamy nóg, do każdego występu podchodzimy ambicjonalnie, a efekt prawie zawsze jest taki sam - rozkłada bezradnie ręce Daniel Barzyński.
Ostatnim napastnikiem, który zdobył bramkę w wygranym przez zielonych meczu ligowym, był Aleksandr Osipowicz, a miało to miejsce blisko półtora miesiąca temu w pojedynku ze Śląskiem Wrocław. Najgorsze wydaje się jednak to, że radomianie wyczerpali także limit szczęścia, jaki towarzyszył im w tej rundzie. Ilu kontrowersji i dyskusji nie wywoływałaby jednak decyzja sędziego nakazująca wykonanie "jedenastki" dla ŁKS-u, która zadecydowała o zwycięstwie łodzian, punktów i tak nie da się już odzyskać.
Sympatycy radomian już od spotkania pucharowego z Górnikiem Zabrze z duszą na ramieniu wyglądają powrotu Salamiego. Ten zaś, pomimo że uczestniczy w treningach, wciąż zgłasza uraz pachwiny. Wczoraj jednak wziął udział w wewnętrznej gierce, co ponownie pozwala wierzyć w to, że kibice ujrzą go w środowym meczu z "Kolejorzem".
Tymczasem w klubie trwają przygotowania organizacyjne do tego spotkania. Jak poinformował "Gazetę" dyrektor klubu Janusz Oparcik, podobnie jak w pojedynku z Górnikiem Zabrze "wejściówki" na ten mecz będą do nabycia w cenie 16 złotych.