Przyjechali wygrać, ale się nie udało

W dniu wczorajszym w meczu na szczycie w ramach 10. kolejki spotkań grupy południowej mazowieckiej IV ligi piłkarze Radomiaka zremisowali na wyjeździe z Klubem Sportowym Piaseczno 2:2. Podział punktów w pojedynku lidera z vice liderem sprawił, iż w czołówce nic się nie zmieniło i to radomianie w dalszym ciągu zajmują fotel lidera rozgrywek. Tuż po zakończeniu meczu umiarkowanie zadowolony z remisu był trener RKS-u Zbigniew Wachowicz: - Przyjechałem tu, aby wygrać. - mówił szkoleniowiec. Obiektywnie patrząc, remis wydaje się być sprawiedliwym i dobrym wynikiem dla zielonych. Wszak Radomiak pozostaje wciąż niepokonany.

Rywalizacja, której przyglądała się licznie zgromadzona publiczność, a wśród niej 600 osobowa grupa kibiców z Radomia, rozpoczęła się wymarzenie dla podopiecznych Zbigniewa Wachowicza. Już w 3. minucie gry było 1:0 dla zielonych. Z prawej strony piłkę wzdłuż bramki posłał Łukasz Janik, a nadbiegający w asyście dwóch obrońców Cezary Czpak nie dał szans bramkarzowi Piaseczna. Do momentu wyrównującego gola, a więc do 14. minuty Radomiak grał dobrze, skutecznie eliminując próby ataków gospodarzy. Niestety we wspomnianej 14. minucie Piaseczno zdobyło kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu w pole karne Banasiaka do główek najwyżej skakali rośli zawodnicy rywali radomian i w efekcie piłka po uderzeniu Wysockiego przelobowała naszego golkipera i wpadła do siatki. W 20. minucie Radomiak przegrywał już 1:2. Ponownie rzut rożny, dośrodkowanie, do wybitej przed pole karne piłki dopada Końko i bez zastanowienia uderza na bramkę Banasiaka - piłka ląduje między słupkami. Jasnym się stało, że pozostałe do zakończenia meczu 70. minut będzie niezwykle ciężkie dla piłkarzy Radomiaka, aby uzyskać korzystny wynik.

Na drugą odsłonę trener Wachowicz desygnował taką samą jedenastkę, jaka rozpoczynała spotkanie. Radomiak od początku ruszył do odrabiania strat, a na efekt w postaci gola na 2:2 sympatycy zielonych czekali do 62. minuty. Wtedy to radomianie przeprowadzili ładną akcję, którą skutecznym strzałem z lewej nogi z okolicy 16. metra wykończył po raz drugi w tym meczu Cezary Czpak. W tym momencie - niesieni fantastycznym dopingiem radomskiej publiki - zawodnicy postawili wszystko na jedną kartę i rozpoczęli walkę o kolejnego gola, a co za tym idzie, wywalczenie kompletu punktów. Do szczęścia było bardzo, bardzo blisko. Oskrzydlająca akcja Łukasza Janika i jego podanie do nadbiegającego Czpaka (kopia 1. bramki) powinno zakończyć się trafieniem do siatki, jednak na nierównej murawie piłka sprawiła naszemu napastnikowi psikusa i strzał Czarka obronił bramkarz Piaseczna - Cygan. Sprawiedliwości trzeba oddać, iż gospodarze również mieli swoje okazje, ale bez zarzutu na przedpolu zachowywał się Piotr Banasiak.

Hit kolejki zakończył się podziałem punktów, z którego (jak nam się wydaje) bardziej zadowoleni byli gospodarze pojedynku, a więc Klub Sportowy Piaseczno.

I jeszcze słów kilka o stanie murawy, który został dość ostro skrytykowany przez trenera Radomiaka Zbigniewa Wachowicza. Mówi szkoleniowiec: - Boisko było bardzo nierówne, przygotowane pod grę Piaseczna, a więc do wybijania piłek. Oglądałem mecz Piaseczna ze Zwolenianką i boisko było idealne, zwałowane, a dziś było rozwalone, w ogóle nie przygotowane. Wszystko po to, aby było trudniej konstruować nam akcje.

KS Piaseczno: Cygan - Kuklewski, Końcko (80' Senator), Wysocki, Dudek, Gromadzki, Milewski (66' Kacprzak), Papierz, Romański (72' Kościanek), Talar (55' Maślanka), Obłuski

Radomiak: Banasiak - Boryczka, Mortka, Sikorski, Molga (80' Majewski) - Oziewicz, Tarnowski, Wlazło, Lesisz (73' Skorupski) - Czpak, Janik (88' Stencelewicz)

żółte kartki: Wysocki, Końko

sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów)