Radomiak przegrał z Heko Czermno 1:0

Radomiak przegrał w Czermnie z miejscowym Heko 1:0. Jedyną bramkę w meczu zdobył Trela z rzutu karnego w 24 minucie meczu. Sprawcą jedenastki był Krzysztof Nykiel, który przytrzymał w polu karnym Kanarskiego. Spotkanie stało na słabym poziomie na co wpływ miała w dużym stopniu fatalna murawa. - Wstydzę się postawy swojego zespołu, bo w sposób trampkarski daliśmy sobie strzelić bramkę, a nie potrafiliśmy strzelić chociaż jednej. - mówił po meczu trener Mroziewski.

Radomiak rozpoczął mecz w identycznym ustawieniu jak miało to miejsce w środowym meczu ze Śląskiem Wrocław. W 10 minucie meczu Radomiak powinien prowadzić 0:1. Z prawej strony boiska piłkę w pole karne dośrodkował Piętka, Uss przedłużył ją głową do Byrkaniczkowa, a ten z najbliższej odległości strzelił w boczną siatkę bramki Mańki. Zawodnik ten długo się nie nagrał w dzisiejszym meczu gdyż w 12 minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego. W miejsce Byrkaniczkowa wszedł Jacek Kacprzak. Pierwsza połowa obfitowała w częste faule z obu stron, na boisku panowało dużo przypadkowości i niedokładności na co wpływ miał fatalny stan murawy. W 23 minucie w polu karnym Nykiel faulował Kanarskiego i sędzia pokazał na ?wapno?. Do piłki podszedł Trela i mocnym strzałem pokonał Borkowskiego i od 24 minuty gospodarze prowadzili 1:0. Radomiak po stracie bramki dążył do wyrównania, ale niestety bez skutecznie. Pod koniec pierwszej połowy na boisku zaczęło się robić bardzo nerwowo. Nasi piłkarze nie mogli się w kilku przypadkach zgodzić z decyzjami arbitra. Sędzia zaczął wyciągać żółte kartoniki, którymi zostali ukarani Bednarz za dyskusję z arbitrem i Trela, który odkopał piłkę po gwizdku sędziego. W przeciągu całego spotkania sędzia 7 razy sięgał po żółte kartoniki. Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to poza akcją Radomiaka, która powinna zakończyć się bramką i rzutem karnym dla gospodarzy nic ciekawego się nie działo. Heko w pierwszej połowie było lepsze od Radomiaka właśnie o tą jedną bramkę.

Druga odsłona jak i całe spotkanie nie była porywającym widowiskiem. Do 65 minuty z boiska wiało nudą i niewiele się działo. Gdyby w 67 minucie Walęciak faulem nie przerwał kontrataku Kalu, to byłoby bardzo groźnie pod bramką Mańki. W 70 minucie Rafała Piętkę, który w porównaniu do meczu ze Śląskiem rozegrał słaby mecz zmienił Majić, ale i ten niczym nie zachwycił. W 77 minucie Radomiak miał kolejną bardzo dobrą okazję do zdobycia wyrównującej bramki. Po dośrodkowaniu Cvetkovicia z rzutu wolnego strzał z głowy Wachowicza minimalnie minął bramkę Mańki. Pierwszy raz poważnie w drugiej połowie piłkarze Heko zaatakowali dopiero w 81 minucie. Po wrzutce Walęciaka, Kanarski minął się z piłką tuż przed pustą bramką. Radomiak do końca walczył o wyrównanie. W 82 minucie bliski szczęścia był Uss, ale strzał z 25 metrów minimalnie minął lewy słupek bramki. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego ponownie okazję do wyrównania zmarnował Uss, który w doskonałej sytuacji strzelił z głowy obok bramki.
Patrząc na przebieg całego spotkania Radomiakowi z pewnością należał się remis, ale tak się nie stało i trzeba myśleć już o tym jak pokonać w środę Finishparkiet.

Radomiak Radom: Borkowski - Nykiel (78' Skórnicki), Duda, Bednarz, Wachowicz - Brzyski, Byrkaniczkow (13' Kacprzak), Cvetković, Piętka (70' Majić) - Kalu, Uss

Heko Czermno: Mańka, Walęciak, Matuszczyk, Branovitski, Drozd, Sobczyński, Trela, Pluta (69' Cheda), Pałkus (90' Zawistowski), Żaglewski, Kanarski (82' Boguś)

żółte kartki: Trela, Żaglewski, Walęciak - Bednarz, Nykiel, Brzyski, Uss

sędziował: Grzegorz Dubiel (Kraków)

widzów: ok. 600 + ok. 350 z Radomia