Radomiak Radom - Mazur Karczew 3:1 (3:0)

Nie mogą czuć się zawiedzeni ci, którzy po zeszłotygodniowej, remisowej dla Radomiaka inauguracji nie odwrócili się od drużyny zielonych i w niedzielne popołudnie ponownie zasiedli na trybunach stadionu przy Struga. Podopieczni Armina Tomali zagrali z zębem i pokonując Mazur 3:1 dali swoim kibicom powody do radości. Gole dla Radomiaka zdobyli jeszcze przed przerwą Leandro, Paweł Tarnowski oraz Marek Kaliszewski.

Do konfrontacji z Mazurem nasz zespół przystąpił bez chorego Kacpra Wnuka, który nie trenował przez cały tydzień oraz Macieja Domańskiego i Mateusza Dąbrowskiego, których w piątek także dopadła choroba. W wyjściowym składzie Radomiaka znalazł się za to m. in. Brazylijczyk Leandro.

Już w 5. minucie Mazur stanął przed znakomitą okazją na otworzenie wyniku meczu, ale po błędzie naszej defensywy Przemysław Łaski będąc oko w oko z Łukaszem Skowronem popisał się nieudanym lobem, kierując piłkę nad poprzeczką. Duża w tym zasługa naciskającego go do końca Macieja Świdzikowskiego. Radomiak szybko wziął się do pracy i w 8. minucie stworzył sobie jeszcze lepszą sytuację niż goście. Paweł Tarnowski będąc na 11. metrze od bramki Dominika Puska otrzymał podanie od Marka Kaliszewskiego i gdy wszyscy na stadionie widzieli już piłkę w siatce, ta po strzale "Tarana" minimalnie minęła prawy słupek bramki. Niewykorzystana okazja nie podziałała na radomian demotywująco. W 10. minucie szalejący na skrzydle Tarnowski uderzył w kierunku bramki Mazura, Pusek odbił piłkę, ale dopadł do niej Leandro i w debiucie przed radomską publicznością zanotował trafienie dające Radomiakowi prowadzenie. Nasi zawodnicy nauczeni doświadczeniem z przed tygodnia nie zamierzali się cofnąć, ale szybko zdobyć drugą bramkę. 60 sekund po golu Leandro Paweł Tarnowski popędził z piłką przez pół boiska i potężnym uderzeniem lewą nogą nie dał szans na obronę golkiperowi Mazura. W kolejnych minutach zieloni nieco się cofnęli, dali pograć rywalom, a sami w odpowiednim momencie skutecznie skontrowali. W 34. minucie po klepce Leandro z Figielem piłka trafiła pod nogi Marka Kaliszewskiego, który najpierw przyjął futbolówkę, a następnie nie zastanawiając się długo strzelił w kierunku długiego słupka i piłka zatrzepotała w siatce. To był nokaut. W 36. minucie karczewianie po zamieszaniu w polu karnym Radomiaka byli bliscy zdobycia kontaktowego gola, ale strzał Łaskiego znakomicie wybronił Skowron.

Po zmianie stron gracze Mazura o dziwo nie rzucili się do odrabiania strat. W 54. minucie goście otrzymali za to prezent w postaci rzutu karnego od sędziego Marciniaka. Arbiter główny był chyba jedynym na stadionie, który widział faul Jacka Moryca na Kamilu Tladze. Sprawiedliwości stało się zadość, bowiem Łukasz Skowron stanął na wysokości zadania i obronił strzał Michała Kopcia z jedenastu metrów. Kolejne minuty mogły przynieść więcej goli Radomiaka, ale swoich szans nie wykorzystali m. in. Mateusz Radecki i Paweł Tarnowski. W Mazurze najlepszą okazję zmarnował w 65. minucie Rafała Komosa, który będąc praktycznie sam na sam z Łukaszem Skowron posłał piłkę obok bramki. Gdy zbliżał się już koniec spotkania, w jego ostatniej minucie Mazur zdołał strzelić honorowego gola. Michał Kopeć podał w pole karne do Piotra Stańczuka, ten uderzył w stronę bramki Skowrona, a próbujący ratować sytuację Maciej Świdzikowski nie mógł wiele zrobić i w efekcie wpadł ze zmierzającą i tak do siatki futbolówką. Po upływie doliczonego czasu gry sędzia zagwizdał po raz ostatni i zawodnicy Radomiaka mogli radośnie pośpiewać i przybić piątkę ze swoimi kibicami. Tak trzymać!

W sobotę Radomiak zagra na wyjeździe z Wartą Sieradz.

Radomiak Radom - Mazur Karczew 3:1 (3:0)
(Leandro 10', Tarnowski 11', Kaliszewski 34' - Stańczuk 90')

Radomiak: Skowron - Dubina, Moryc, Świdzikowski, Wójcik, Kaliszewski, Figiel (63' Charzewski), Wlazło, Radecki (74' Ojikutu), Tarnowski (85' Szary), Leandro (66' Puton)

Mazur: Pusek - Jagodziński, Centkowski, Bednarczyk, Stańczuk, Tlaga (62' Żebrowski), Iwan (56' Zieliński), Kopeć, Dąbrowski (46' Komosa), Łaski (78' Trzaskowski), Wocial

żółte kartki: Leandro, Kaliszewski, Świdzikowski - Iwan

sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)