Już dawno na stadionie przy Struga nie było takiej dramaturgii. Piłkarze Radomiaka grając od 26. minuty w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartką ukarany został Piotr Banasiak, nie poddali się i pokonali po golach Pawła Tarnowskiego w 84. minucie oraz Cezarego Czpaka w doliczonym czasie, Narew Ostrołęka 2:0. Kluczem do zwycięstwa była determinacja, ale i przygotowanie motoryczne zielonych, którzy po prostu "zabiegali" rywali.
Pierwsza odsłona pojedynku nie była porywającym widowiskiem. Zieloni posiadali optyczną przewagę, ale jakby bali się odważniej zaatakować. Podopieczni trenera Arkadiusza Skoniecznego swoje ataki koncentrowali na lewej stronie boiska, gdzie dobrze poczynał sobie Daniel Barzyński. W 14. minucie "Mały" wypuścił w uliczkę Pawła Tarnowskiego, ten dograł wzdłuż bramki, ale nikt nie zamknął akcji i skończyło się na strachu. W 25. minucie piłkę w pole karne wrzucił Piotr Skałbania, dopadł do niej Cezary Czpak i w dogodnej sytuacji strzelił obok bramki. Chwilę później w wydawałoby się niegroźnej sytuacji zabrakło komunikacji pomiędzy Marcinem Sikorskim i Piotrem Banasiakiem. Pierwszy zagrał piłkę głową w kierunku golkipera RKS-u, tyle że ten właśnie wychodził do futbolówki i będąc na 17. metrze od swojej bramki zagrał piłkę ręką, by ta nie powędrowała do siatki. Sędzia pokazał "Bananowi" czerwoną kartkę i zieloni zmuszeni byli od 26. minuty grać w dziesiątkę. Na boisku pojawił się Michał Domański, który zmienił Piotra Skałbanię. Narew grając w przewadze nie potrafiła jednak tego wykorzystać, a bliżsi skarcenia gości byli tuż przed przerwą radomianie. Arkadiusz Oziewicz w dogodnej sytuacji mógł podawać do Tarnowskiego, ale wybrał strzał w krótki róg, który zakończył się jedynie rzutem rożnym. Dwadzieścia minut gry Radomiaka w osłabieniu wcale nie zwiastowało, że zieloni po przerwie będą bez szans na wygraną. Wręcz przeciwnie.
Po zmianie stron to zielonym bardziej zależało na zdobyciu gola, ale próby ataków Arkadiusza Oziewicza, Pawła Tarnowskiego czy Cezarego Czpaka kończyły się zazwyczaj rzutami różnymi. W 57. minucie siły na boisku się wyrównały. Po serii ostrych, ale przepisowych zagrań, Jakub Zalewski sfaulował nie będącego przy piłce Tarnowskiego i arbiter nie miał wyjścia, musiał pokazać zawodnikowi Narwi czerwoną kartkę. Od tego momentu radomianie ze zdwojoną determinacją ruszyli do przodu. W 78. minucie znakomity rajd Mateusza Radeckiego zatrzymał w ostatniej chwili tuż przed polem karnym Wojciech Skorupka, a po rzucie wolnym Daniel Barzyński pomylił się minimalnie. Wreszcie w 84. minucie zieloni przeprowadzili podręcznikowy kontratak. Oziewicz zagrał na prawą stronę do Czpaka, ten "wjechał" w pole karne, zagrał wzdłuż bramki do Tarnowskiego, który nie mógł się pomylić, i nie pomylił się. Popularny "Taran" wpakował piłkę do siatki i po chwili utonął w ramionach kolegów z drużyny. W kolejnych minutach RKS przede wszystkim zabezpieczał tyły, ale gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja, ruszał do przodu. Przed szansą na zdobycie gola dwukrotnie stanął Krsytian Puton, lecz dwukrotnie w doskonałych sytuacjach spudłował. W 4. minucie doliczonego czasu gry będący na 40. metrze od swojej bramki golkiper Narwi Andrzej Łyziński zdecydował się na drybling, który bez skrupułów wykorzystał Cezary Czpak. Pomocnik Radomiaka zabrał rywalowi piłkę i przebiegając kilkadziesiąt metrów umieścił ją w bramce. Po tej akcji sędzia zakończył zawody.
Było to drugie zwycięstwo z rzędu Radomiaka przed własną publicznością, ale zwycięstwo jak najbardziej zasłużone.
Radomiak Radom - Narew Ostrołęka 2:0 (0:0)
(Tarnowski 84', Czpak 90')
Radomiak: Banasiak - Mirowski, Sikorski, Grunt, Radecki, Czpak, Gromadzki, Oziewicz (87' Woźniak), Barzyński (79' Puton), Skałbania (28' Domański), Tarnowski
Narew: Łyziński - Ostaszewski (70' Kobrzyński), Malanowski, Zalewski, Pragacz, Lelujka (60' Skorupka), Strzeżysz (66' Nakielski), Dawicki, Stachowicz, Niedzwiedzki, Olesiński (72' Pyskało)
żółte kartki: Radecki - Skorupka, Olesiński
czerwone kartki: Banasiak - Zalewski
sędziował: Tomasz Czajkowski (Warszawa)