Radomiak Radom - Sokół Aleksandrów Łódzki 1:1 (1:0)

O tym, że przewaga jednego gola to żadna przewaga, a brak konsekwencji w grze przeciwko zespołowi mającemu jednego zawodnika mniej nie zapewnia trzech punktów, przekonali się w niedzielne popołudnie piłkarze Radomiaka. Zieloni na inaugurację wiosny przy Struga nie zagrali udanego meczu. Co prawda sytuacji bramkowych stworzyli tyle, że można by obdzielić nimi kilka spotkań, ale niestety ich nie wykorzystywali i mecz zakończył się remisem 1:1.

Do konfrontacji z Sokołem Radomiak przystąpił bez Leândro i Aleksieja Dubiny, którego tuż przed meczem z gry wyeliminowały problemy gastryczne.

W pierwszych minutach spotkania podopieczni Armina Tomali grali bardzo nerwowo, jak gdyby za bardzo chcieli się pokazać przed licznie zgromadzoną publicznością. Niewiele brakowało, a w 12. minucie goście objęli by prowadzenie, jednak po rzucie rożnym i strzale głową Kuklisa znakomicie między słupkami spisał się Łukasz Skowron. W 23. minucie ponownie przed szansą objęcia prowadzenia stanął Sokół. Trzęsiara dośrodkował w pole karne z lewej strony boiska, a tam Sebastian Ceglarz będąc w doskonałej sytuacji fatalnie spudłował. Po dwóch poważnych ostrzeżeniach nasza drużyna wzięła się do pracy i w 30. minucie zdobyła gola. Paweł Tarnowski będąc w polu karnym Sokoła szykował się do strzału, ale ostatecznie oddał futbolówkę do wbiegającego Marka Kaliszewskiego, a ten dość szczęśliwym strzałem pokonał Dębowskiego. Zdobyta bramka wyraźnie zdjęła z zielonych presję i dodała pewności w grze. Co więcej, w doliczonym czasie do pierwszej połowy Kuklis po faulu na Marcinu Figielu ujrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry.

Od początku drugiej odsłony w przeciwieństwie do początku meczu Radomiak osiągnął przewagę i wydawało się, że podwyższenie prowadzenia będzie tylko kwestią czasu. Niestety, tak się nie stało. W 53. minucie Dębowski w znany chyba tylko dla siebie sposób obronił strzał Radeckiego, a w 62. minucie Figiel po podaniu od "Tarana" przestrzelił z bliskiej odległości. W 68. minucie tym razem "Figo" zagrał do Tarnowskiego, ale ten przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Sokoła. Pomimo, że kolejne okazje nie przynosiły powodzenia, nasz zespół powinien zagrać jeszcze bardziej zdecydowanie, jeszcze bardziej podkręcić tempo, i w końcu podwyższyć prowadzenie, a wówczas trzy punkty z pewnością zostałyby w Radomiu. Stało się inaczej, i gapiostwo oraz brak konsekwencji Radomiaka wykorzystał Sokół. W 78. minucie goście szybko rozegrali rzut wolny przerzucając piłkę w pole karne zielonych. Łukasz Szary wykonując wślizg zagrał piłkę ręką, a sędzia z Sieradza odgwizdał rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Sebastian Ceglarz. Po stracie gola naszej drużynie pozostało już niewiele czasu na strzelenie drugiej bramki, i sztuka ta, nawet grając z przewagą jednego zawodnika nie udała się. Na domiar złego arbiter tuż przed końcem meczu nie widział faulu (ewidentne trzymanie za koszulkę) na szarżującym na skraju polu karnego Sokoła Marku Kaliszewskim i podział punktów stał się faktem.

Oczywiście remis po takim meczu nie może i nikogo nie cieszy. Więcej nie ma co rozpaczać, trzeba skupić się na kolejnych grach. Jeszcze dwanaście spotkań przed nami, a lider w dalszym ciągu jest ze Struga. Pierwsze koty za płoty.

Za tydzień Radomiak zagra na własnym stadionie z Mazurem Karczew.

Radomiak Radom - Sokół Aleksandrów Łódzki 1:1 (1:0)

Radomiak: Skowron - Szary, Moryc, Świdzikowski, Wójcik (84' Dąbrowski), Kaliszewski, Figiel, Wlazło (86' Ojikutu), Radecki (65' Wnuk), Tarnowski, Charzewski

Sokół: Dębowski - Knera, Świętosławski, Golański, Ceglarz P., Łagodziński (58' Wrzesińki), Kuklis, Daros (75' Piotrowicz), Pawlak (61' Łągiewczyk), Trzęsiara (58' Rosiak), Ceglarz S.

żółte kartki: Radecki, Szary, Ojikutu - Kuklis

czerwone kartki: Kuklis (za dwie żółte)

sędziował: Mariusz Dąbrowski (Sieradz)