Siedem goli Radomiaka (w tym dwa nieuznane), trzy rzuty karne, jedna czerwona kartka, sześciu obcokrajowców na boisku i przygniatająca przewaga zielonych. Tak w skrócie można opisać niedzielny pojedynek 19. kolejki gr. 1 III ligi pomiędzy gospodarzem Radomiakiem, a zajmującą ostatnie miejsce w tabeli Stalą Głowno. Podopieczni Jerzego Engela juniora zgodnie z planem, wydawałoby sie jak najmniejszym nakładem sił wypunktowali gości 5:0.
Przed spotkaniem trener Engel zapowiadał, że jego zespół będzie chciał jak najszybciej strzelić bramkę, ale chyba nikt nie spodziewał sie, że trafienie dla Radomiaka padnie już w 1 minucie meczu. W pole karne z piłką wpadł Dukalski, któremu piłę ręką zatrzymał Emanuel Emehel i sędzia wskazał na 11. metr. Skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Arkadiusz Oziewicz i tym samym radomianie prowadzili już na samym początku meczu 1:0.
Radomiak nie spoczął na laurach i nadal atakował. W 3. i 8. minucie futbolówka, po strzałach głową Dominika Dukalskiego, wpadła do siatki, ale w obu przypadkach arbiter dopatrzył się pozycji spalonej w efekcie czego bramek nie uznał.
W 23. minucie piękne górne podanie na dobieg otrzymał Barzyński. "Mały" wpadł w pole karne i kiedy wychodził już na czystą pozycję sfaulował go Michał Ciułany. Drugi rzut karny? Oczywiście, sędzia po raz kolejny wskazał na wapno, a zawodnika gości ukarał żółtym kartonikiem, a że była to już druga żółta kartka, Ciułany musiał opuścić plac gry. Do piłki ustawionej na 11. metrze ponownie podszedł Oziewicz i z zimną krwią, w ten sam róg co przy pierwszej jedenastce nie dał szans golkiperowi Stali. Zanosiło się na pogrom outsidera, jednak w pierwszej części gry bramek już nie oglądaliśmy.
Drugą połowę podobnie jak pierwszą od mocnego akcentu zaczęli gospodarze. W 52. minucie z rzutu rożnego piłkę w pole karne posłał Barzyński, a zamykający akcję Michalski skierował ją do bramki. 3:0 dla zielonych. Radomiak miał kolejne okazje do podwyższenia wyniku, ale skuteczność w dniu wczorajszym nie była najlepszą stroną. Na czwartego gola czekaliśmy do 74. minuty. Z rzutu wolnego strzelał Barzyński, bramkarz Stali nie opanował piłki w rękach i trafiła ona wprost pod nogi Wlazło, który bez problemu z najbliżej odległości strzelił na 4:0.
Goście mogli zdobyć honorowego gola, ale w 77. minucie z rzutu karnego fatalnie przestrzelił Peter Keshi.
Decydujący cios podopieczni Jerzego Engela juniora zadali tuż przed końcowym gwizdkiem. Świetne prostopadłe podanie Oziewicza wykorzystał aktywny Barzyński, który najpierw minął Szymczaka, a następnie wpakował piłkę do pustej bramki.
Mimo, że to tylko Stal Głowno - ostatni zespół rozgrywek - to wysoka wygrana na pewno cieszy i napawa optymizmem przed kolejnymi arcyważnymi pojedynkami z czołówką tabeli. Pierwszy z nich już w sobotę, na wyjeździe z Wigrami Suwałki.