Rafał Szwed pewniakiem do gry w Radomiaku

Grzegorz Stępień: Przyjeżdża Pan jutro do Radomia, ale zapewne nie z kurtuazyjną wizytą.

Rafał Szwed: Rzeczywiście tak jest. Najpierw zagram w barwach Radomiaka, w ostatnim przed startem ligi sparingu, a potem usiądę do rozmów z działaczami na temat mojej ewentualnej przyszłości w klubie. Na efekty finalne musimy jednak jeszcze trochę poczekać.

A jest Pan w ogóle zainteresowany występami w Radomiaku?

- Pewną wizję funkcjonowania klubu przedstawił mi trener Broniszewski i przyznam, że po tym, co usłyszałem, jestem bardzo zainteresowany przejściem do prowadzonego przez niego zespołu. Oczywiście same chęci nie wystarczą, bo to nie tylko ode mnie zależy. Umowę podpisują zawsze dwie strony.

Z moich informacji wynika, że przejście Rafała Szweda do Radomiaka jest praktycznie przesądzone.

- W tego typu sprawach stuprocentowej pewności nie ma nigdy. Mam jednak nadzieję, że tym razem będzie dobrze. Wahałem się trochę, czy nie wyjechać do któregoś z klubów zagranicznych, ale chyba się dałem przekonać trenerowi Broniszewskiemu. W każdym razie w środę melduję się w Radomiu.

Zasięgnął Pan opinii na temat sytuacji w Radomiaku, u któregoś z kolegów?

- Nie, nie było takiej potrzeby. Z trenerem Broniszewskim znamy się od wielu, wielu lat i ufam mu całkowicie. Jego słowo mi w zupełności wystarczy.

Pamięta Pan, że grając w Widzewie, strzelił Pan wiosną gola z karnego Radomiakowi.

- No cóż, teraz trzeba strzelić bramkę Widzewowi i rachunek się wyrówna.