Wedle zapowiedzi działaczy Radomiaka w rundzie wiosennej miała być walka o awans do Orange Ekstraklasy, a tymczasem zapowiada się heroiczny bój o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Zieloni przegrali po raz czwarty z rzędu. Tym razem z sąsiadującym w tabeli Górnikiem Polkowice 0:1. -Nasza sytuacja jest bardzo, bardzo zła ? słowa trenera Radomiaka Mariusza Kurasa mówią wszystko.
W I połowie jak i w przeciągu całego spotkania Radomiak był drużyną przeważającą, ale co z tego skoro po raz kolejny musiał uznać wyższość rywala. W I odsłonie meczu piłkarze Radomiaka stworzyli sobie dwie bardzo dogodne sytuacje, które powinni zamienić na bramki. W 10 minucie po dobrym podaniu Piętki z głębi pola Tomasz Sajdak znalazł się sam na sam ze Szmatułą, ale zamiast posłać piłkę do siatki zachował się jak nowicjusz i podał wprost w ręce bramkarz gości. W 34 minucie z prezentu podarowanego przez obrońców Górnika nie potrafił skorzystać Błażejewski. Po zamieszaniu w szeregach obrony piłka trafiła pod jego nogi, a ten bez żadnego przygotowania z pierwszej piłki w zasadzie nie strzelił a podał piłkę bramkarzowi. Jeszcze lepszej sytuacji nie wykorzystał Krzysztof Nykiel w 40 minucie meczu. Po dokładnym podaniu od jednego z partnerów wbiegł z lewej strony w pole karne i zamiast posłać piłkę w długi róg Szmatuły zaczął przekładać zbyt długo piłkę z nogi na nogę i w konsekwencji nic z tej akcji nie wyszło. Jeżeli takich sytuacji nie umieją wykorzystywać nasi piłkarze to chyba lepszych już nie będzie. Jeśli chodzi o drużynę gości to w I połowie ani razu poważnie nie zagrozili bramce Gałczyńskiego. Z przodu próbował szarpać Witkowski, ale albo był na spalonym, albo Jego ataki kończyły się na naszych obrońcach.
Na II połowę trener Kuras desygnował do gry Barzyńskiego w miejsce Sajdaka oraz Ussa w miejsce Błażejewskiego, który był zupełnie niewidoczny. Druga odsłona meczu zaczęła się bardzo pechowo, gdyż w 49 minucie na prowadzenie wyszli goście. Po dokładnym dośrodkowaniu z lewej strony Pacha, Gancarczyk strzałem z głowy pewnie pokonał Gałczyńskiego, który w pewnym stopniu oprócz obrońców ponosi winę za utratę tej bramki. Była to niemal identyczna sytuacja jak w meczu z Jagiellonią, kiedy to bramkę na 1:1 strzelił Konon, co zresztą na konferencji prasowej przyznał trener Kuras. W 60 minucie bliski podwyższenia rezultatu był Pach, który próbował strzałem z dystansu pokonać Gałczyńskiego lecz ten końcami palców sparował piłkę na rzut rożny. W 62 minucie do wyrównania mógł doprowadzić Barzyński, który po dobrym podaniu od Ussa znalazł się w narożniku pola karnego gości ale Jego strzał minął o dobre kilka centymetrów prawy słupek bramki Szmatuły. Piłkarze Górnika po strzelonej bramce nie kwapili się zbytnio z atakami na bramkę Gałczyńskiego. W 77 minucie mogło być 1:1, lecz na wysokości zadania stanął Szmatuła. Na 18 metrze faulowany był Brzyski. Do piłki podszedł Wachowicz i mocnym strzałem próbował pokonać bramkarza gości, który końcami palców sparował piłkę zmierzającą w lewy róg bramki na słupek. Zieloni mieli jeszcze jedną bardzo dobrą sytuację do wywalczenia jednego punktu. Po dośrodkowaniu Studena piłkę z rąk wypuścił bramkarz gości. Na futbolówkę czyhał już Barzyński i bez chwili wahania uderzył w stronę bramki. Gdyby nie obrońca Górnika to byłoby 1:1, lecz defensor przyjezdnych niemal z linii bramki zdołał wybić piłkę.
W sobotę Radomiak rozegra kolejny mecz ligowy. Tym razem zieloni w ramach 23 kolejki podejmą również na własnym obiekcie ekipę Podbeskidzia Bielsko-Biała, w której występują byli gracze Radomiaka: Nikołaj Branfiłow i Adam Bała. Spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie z tego względu, iż oba zespoły plasują się tuż obok siebie w ligowej stawce. Aby Radomiak nie znalazł się w strefie bezpośredniego spadku do III ligi musi to spotkanie bezwzględnie wygrać. I wierzymy, że tak będzie!
Radomiak: Gałczyński - Studen (64' Cvetković), Duda, Wachowicz, Nykiel - Ząbecki, Bednarz, Piętka, Błażejewski (46' Uss), Brzyski - Sajdak (46' Barzyński).
Górnik: Szmatuła - Hübscher, Kardas, Januszewski, Kocot - Gancarczyk, Żmudziński (60' Łowicki), Konopka, Górski, Pach - Witkowski (75' Murdza).
żółte kartki: Barzyński, Sajdak, Ząbecki - Konopka, Pach
sędziował: Piotr Wieczerzak (Kraków)
widzów: 3000