Trzeci mecz Radomiaka w rundzie rewanżowej II ligi i trzecia porażka ? tak na dziś przedstawia się sytuacja zielonych w lidze. Jest źle, co na konferencji potwierdził trener Mariusz Kuras - Nie ma się z czego cieszyć, bo jest trzeci mecz przegrany i na pewno sytuacja jest zła. Dziś Radomiak uległ białostockiej Jagielloni 1:3.
Spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie zarówno pod względem kibicowskim jak i czysto piłkarskim. Na trybunach faktycznie było bardzo ciekawie za sprawą kibiców gospodarzy i gości. Fani Radomiaka przygotowali na ten mecz wspaniałą oprawę. Szkoda tylko, że do poziomu pokazu kibiców nie przystosowali się zawodnicy którzy zostali rozłożeni na łopatki.
Radomiak rozpoczął bardzo dobrze. Już w 2 minucie w rzutu rożnego dośrodkowywał Tomasz Brzyski. Kolejne minuty to coraz śmielsze ataki zielonych, którzy osiągali optyczną przewagę na boisku. W 20 minucie było już 1:0 dla Radomian. Po rzucie rożnym bitym przez Brzyskiego najwyżej wyskoczył Sajdak i skierował piłkę głową w stronę bramki. Futbolówkę jeszcze z linii próbował wybijać jeden z defensorów gości, ale ta zatrzepotała w siatce. JEEST ? rozległo się na trybunach stadionu przy Struga.
Gdy wydawało się, że gospodarze kontrolują bieg wydarzeń na boisku, zabójczą kontrę przeprowadziła Jaga. Prawą stroną boiska popędził Sobolewski, który wymanewrował obrońców Radomiaka i wrzucił piłkę wprost na głowę Ernesta Konona, który nie zwykł marnować takich sytuacji. Zrobiło się 1:1.
W 35 minucie pięknie z okolic 25 metra z rzutu wolnego uderzał Brzyski, ale na posterunku był Zając. 10 minut po tej sytuacji dobrej okazji nie wykorzystał Piętka. Rozegrał on piłkę z Sajdakiem i wyszedł z piłką na 14 metr skąd oddał strzał, lecz wprost w ręce golkipera gości. W pierwszej części gry po za tą akcję już nic wielkiego się nie działo.
Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian w składach. W przeciwieństwie do pierwszej odsłony, to goście zaatakowali z większym animuszem. Już w 47 minucie groźnie na bramkę Gałczyńskiego uderzał Sobolewski. Radomiak starał się groźnie atakować ale głównie nasze ataki kończyły się na 18 metrze od bramki Zająca.
66 minuta jak się później okazało była kluczowym momentem tego meczu. Spejchler ze środka boiska zagrał po ziemi w pole karne gdzie zupełnie niepilnowany Konon nie dał szans Gałczyńskiemu. Po tym golu zawodnicy Radomiaka mieli duże pretensje do sędziego, iż nie odgwizdał spalonego.
Po rozpoczęciu od środka piłkę przejęli żółto-czerwoni i było po meczu. Z lewej strony na długi słupek bramki dośrodkował Piegzik, a zamykający akcję Sobociński bez trudu posłał piłkę do siatki Gałczyńskiego. Od tego momentu piłkarzom z Białegostoku nie spieszyło się z rozgrywaniem piłki, a ataki Radomiaka były zbyt chaotyczne by mogły dać skutek w postaci bramki.
Po raz kolejny Radomiak przegrywa mecz po karygodnych błędach defensywy. - Przed sezonem myśleliśmy, że problemem będą inne formacje natomiast dziś największym problemem jest właśnie linia obrony. - skomentował szkoleniowiec zielonych.
W środę kolejny mecz ligowy radomian. Radomiak w ramach przełożonej 19 kolejki podejmie również na własnym obiekcie Górnika Polkowice. Żaden wynik oprócz zwycięstwa nie wchodzi w grę.
Radomiak: Gałczyński - Nykiel, Szwed, Duda, Wachowicz - Ząbecki, Piętka, Byrkaniczkow (79' Błażejewski), Brzyski - Uss (69' Barzyński), Sajdak
Jagiellonia: Zając - Zalewski, Napierała, Nawotczyński, Chańko - Sobolewski, Speichler (68' Trzeciakiewicz), Markiewicz, Piegzik (89' Kubik) - Sobociński, Konon (83' Kobeszko)
żółte kartki: Sajdak, Wachowicz, Uss - Sobolewski, Nawotczyński
sędziował: Robert Setla (Katowice)
widzów: 5000 + ok. 350 z Białegostoku