Osiem meczy, dwa remisy i sześć porażek, z czego pięć poniesionych na własnym obiekcie. Radomiak w tej rundzie jeszcze nie wygrał, i podopieczni Witolda Mroziewskiego są na dzisiejszy dzień w niezwykle trudnej sytuacji. Dziś zieloni przegrali 1:2 z Zagłębiem Sosnowiec i do bezpiecznego miejsca w tabeli gwarantującego utrzymanie w II lidze tracą już 6 punktów. Natomiast do strefy barażowej 3 punkty. - Nie składamy broni! - przekonywał po zakończeniu meczu trener Mroziewski.
Po remisie 2:2 z liderem II ligi Widzewem Łódź w sercach radomskich kibiców ponownie pojawiła się iskierka nadziei na lepsze czasy drużyny ze Struga. W niedzielne popołudnie Radomiak miał wygrać z Zagłębiem i wydostać się ze strefy spadkowej. Tak się jednak nie stało i radomianie po raz kolejny musieli uznać wyższość rywala.
Spotkanie zgodnie z zapowiedziami działaczy RKS-u było nagrywane przez ogólnopolską telewizję Tele 5, która w swoim programie przeprowadzi retransmisję tego meczu. Fakt ten miał podziałać mobilizująco na zawodników, którzy z pewnością chcieli pokazać się w całej Polsce. I tak też się stało. Radomiak rozpoczął mecz od mocnego uderzenia.
Już w 3 minucie zawodów było 1:0 dla zielono białych. Z lewej strony boiska ze stałego fragmentu gry dośrodkowywał Cvetković, a zrobił to tak znakomicie, że piłka trafiła wprost do nie pilnowanego Bednarza, który bez trudu z najbliższej odległości skierował piłkę głową do bramki Piętki. Jeszcze jeden! ? krzyczeli kibice. Jednak niestety bramki w tym meczu zdobywali już tylko goście.
Chwilę po rozpoczęciu od środka bo golu Radomiaka, Sosnowiczanie przeprowadzili zabójcza kontrę (nie jedyną w tym meczu). Z narożnika pola karnego na bramkę huknął Zubanović. Piłka najpierw odbiła się od słupka, a potem na nieszczęście trafiła w bezradnego Gałczyńskiego i wpadła do siatki. Stadion zamarł. Zrobiło się 1:1, co jak się później okazało nie byłoby złym rezultatem. Ale po kolei.
Piłkarzy Radomiaka w przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań stracona bramka nie załamała a wręcz przeciwnie, podziałała jak przysłowiowa płachta na byka (być może to dzięki czerwonym strojom graczy z Sosnowca). Radomiak grał spokojnie i dokładnie próbując to prawą, to lewą stroną przedostać się pod pole karne gości. Jednak w tej części meczu godnych odnotowania sytuacji już nie ujrzeliśmy.
Na drugą połowę trener Witold Mroziewski w miejsce Piętki wstawił Klaudiusza Ząbeckiego. -Rafał zgłosił mi w przerwie, że ma problemy z żołądkiem. - wyjaśniał szkoleniowiec. Od początku tej części gry radomianie co chwilę wykonywali to rzut wolny, to rzut rożny. Zawodnicy z Sosnowca nie odstawiali nogi w pojedynkach jeden na jeden.
W 66 minucie Zagłębie dało pierwsze ostrzeżenie Radomiakowi. Zubanović z Tycem tak rozegrali piłkę w obrębie pola karnego, iż ten drugi wyszedł sam na sam z Gałczyńskim jednak strzelił bardzo czytelnie. Trzy minuty po tej akcji na drugą zmianę zdecydował się trener Radomiaka. Za dobrze spisującego się Nykiela wszedł Majić. Wszystkim obecnym ta zmiana wydawała się co najmniej dziwna. -Znam możliwości fizyczne Krzyśka i wiem, że kolejne jego wyjście do przodu mogłoby się dla nas źle skończyć - tak wytłumaczył zmianę opiekun zielonych.
W 70 minucie Radomiak był bliski uzyskania ponownego prowadzenia w tym meczu. W roli głównej wystąpił nie kto inny jak Andrzej Bednarz, który według nas rozegrał dotychczas najlepsze zawody w zielono-białych barwach. Przy próbie dośrodkowania z prawej strony boiska piłka długo szybowała w powietrzu aż zatrzymała się na słupku bramki Piętki. Niestety w pobliżu kogoś kto mógłby dobić piłkę próżno było szukać.
Z minuty na minutę Zagłębie coraz częściej przeprowadzało ataki lewą stroną boiska, gdzie na obronie był wprowadzony kilka minut wcześniej Majić. W 84 minucie meczu właśnie ?świeżemu? Majiciowi zdołał uciec Chwalibogowski i z narożnika pola karnego posłał piłkę do siatki. W tej sytuacji interweniować próbował jeszcze Gałczyński jednak w sytuacji sam na sam więcej sprytu wykazał zawodnik gości.
Ostatnie minuty meczu to heroiczna pogoń Radomiaka za jednym punktem, ale po 93 minutach gry sędzia zagwizdał po raz ostatni i Radomiak w dalszym ciągu pozostaje bez kompletu punktów. Przypomnijmy tylko, że zarząd klubu postawił przed zespołem ultimatum 7 punktów w czterech meczach. Inaczej pensje zarówno szkoleniowców jak i zawodników będą uszczuplone. Zawodnicy po trzech meczach zgromadzili tych punktów zaledwie dwa. Ciekawe tylko czy taka kara coś zmieni, gdyż ambicji i motywacji piłkarzom odmówić nie można. Natomiast umiejętności nie nabywa się w tak krótkim czasie.
Radomiak: Gałczyński, Nykiel (69' Majić), Szwed, Duda, Wachowicz, Piętka (46' Ząbecki), Bednarz, Cvetković (79' Rysiewski), Brzyski, Barzyński, Kalu.
Zagłębie: Piętka, Kłoda, Hošić, Treściński, Paczkowski, Skrzypek (20' Chwalibogowski), Malinowski (72' Chylaszek), Morawski (61' Jankowski), Bednár, Zubanović, Tyc.
żółte kartki: Nykiel - Treściński, Paczkowski, Malinowski.
sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce).
widzów: ok. 4000