Rozmowa z kapitanem Radomiaka Zbigniewem Wachowiczem

Jacek Bednarczyk: Zadowolony jesteś z wyniku Radomiaka we Włocławku?

Zbigniew Wachowicz: Mamy spory niedosyt. Mieliśmy jeszcze co najmniej dwie okazje do zdobycia gola, a Kujawiak na pewno takich nie wypracował. Głupio straciliśmy bramkę. bo wykonując rzut różny. pod bramką rywala poszła kontra, a w sytuacji dwóch na jednego Waldek Grzanka nie miał większych szans obrony. Potem "goniliśmy" wynik. Przy takim stanie gra się znacznie trudniej. Z remisu jesteśmy oczywiście zadowoleni, ale przy większym łucie szczęścia można było wygrać ten mecz.

Jak ocenisz grę bloku defensywnego?

- Oj..., nie będę się na ten temat wypowiadał m.in. dlatego, że sam gram w tej formacji. Oceny w tym przypadku należą do innych.
Skład Radomiaka znów się zmienił.

Czy jest to mocniejszy zespół od tego w meczu z KSZO?

- Na pewno tak. Choćby dlatego, że w defensywie gra teraz m.in. doświadczony Rafał Szwed. Poza tym do zespołu wrócił Abel Salami. Odniosłem wrażenie, że pojawienie się nominalnego napastnika wzbudziło w rywalach pewien respekt. Wiem, że Abel miał przerwę w treningach, ale z każdym spotkaniem powinien stanowić poważne zagrożenie dla naszych rywali.

No właśnie. Już w środę gracie w Białymstoku z wymagającą Jagiellonią. Potem kolejny wyjazdowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Co Radomiak może wywalczyć w tych meczach?

- Nie będę składał żadnych deklaracji, bo piłka jest nieprzewidywalna. Oba zespoły grają otwarty futbol, więc myślę, że każdy wynik jest możliwy. Jako zespół pokazaliśmy już w tej rundzie, że stać nas nie tylko na niezłą grę, ale również na wywalczenie korzystnych wyników.