Co pan sądzi o decyzji sądu gospodarczego?
- To bardzo zła wiadomość. Ogłoszenie upadłości klubu z możliwością zawarcia układu z wierzycielami, dawało nam możliwość stopniowego oddłużania się. Obecnie nie ma firmy, instytucji w Radomiu, której Radomiak nie byłby winien pieniądze. Za ten stan rzeczy odpowiedzialne są poprzednie zarządy. Nie wiem, czy prokurator nie powinien się zająć tymi sprawami. Za tydzień podejmę decyzję, czy nadal będę prezesem Radomiaka.
Z pana wyborem na prezesa Radomiaka wiązano w klubie spore nadzieje.
- Ktoś może powiedzieć: A po co pan się pchał na prezesa, skoro Radomiak jest bankrutem? Chciałem i chcę pomóc klubowi, ale nie wiedziałem, że w nim jest taki straszny bałagan. Przez ostatnie kilka lat nikt się niczym nie przejmował. Podpisywano kontrakty z piłkarzami i trenerami, nie mając na to pokrycia finansowego. Jaki jest dziś tego efekt? Ogromne zadłużenie i zablokowane wszystkie konta.
Jakie decyzje podjął nowy zarząd Radomiaka?
- Aby regulować na bieżąco wszystkie zobowiązanie finansowe, tak by nie rosło zadłużenie klubu. Radomiak będzie płacił wszystkie opłaty, czy to komuś się podoba czy nie. Poprzedni zarząd opracował plan wydatków na ten rok, tylko nie uwzględnił w nim, że trzeba płacić świadczenia. Już teraz wiadomo, skąd się wzięło takie zadłużenie w stosunku do Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czyli około 1,5 miliona złotych. Zarząd będzie prowadził politykę oszczędnościową.
Na czym ona będzie polegać?
- W klubie na etatach było aż 16 pracowników. Pieniądze z klubu pobierał między innymi radca prawny. Dziś, po decyzji sądu, nawet w klubie się nie pojawił, nawet nie zadzwonił i nie zainteresował się, co dalej z wnioskiem o upadłość. Każdy chce tylko brać pieniądze, nic nie pomagając klubowi. Tak dalej, jeśli zostanę w Radomiaku, nie będzie. W sporcie najważniejszy jest wynik. Jeżeli każdy zapracuje na niego, zostanie odpowiednio nagrodzony finansowo. Przypomnę tylko, że Grupa Żywiec zgodnie z podpisaną umową za awans do II ligi, przekaże premię w wysokości 100 tysięcy złotych. Takich premii może być więcej, ale w Radomiaku musi być normalnie, czyli skromnie, bo na razie drużyna gra w III lidze. Od 1 marca będą tylko cztery etaty. Na nich będą dwaj trenerzy, kierownik drużyny i sekretarka. Pozostali będą na umowach-zleceniach.
Co z zaległościami wobec piłkarzy?
- W piątek, 23 lutego (tj. dziś), zawodnicy otrzymają część zaległości za listopad i grudzień z funduszy promocji miasta. Myślę, że w marcu, zostanie wypłacona druga transza i z pensjami dla piłkarzy będziemy prawie na bieżąco. W imieniu zarządu klubu i piłkarzy serdecznie dziękuję panu Andrzejowi Kosztowniakowi, prezydentowi Radomia, za tę pomoc finansową. Jak już wielokrotnie powtarzałem, piłkarze są najważniejsi. Oczekuję od nich jednak ogromnego zaangażowania na boisku i grania o awans do II ligi.
Pokój prezesa się nie zamyka. Prowadzi pan intensywne rozmowy z potencjalnymi sponsorami.
- Zgadza się. Są jeszcze firmy, które chcą pomóc Radomiakowi. Takie rozmowy nie tylko ja prowadzę, ale także członkowie zarządu. Każdy ma co robić.