Przed sezonem był Pan trzecim golkiperem w zespole. Jednak nie przestraszył się Pan sporej konkurencji...
- Rywalizacja mogła wyjść mi tylko i wyłącznie na dobre. Miałem trochę zaległości treningowych, które dość szybko udało mi się nadrobić, a to pozwoliło uzyskać wysoką formę. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić dla Radomiaka jeszcze wiele dobrego. Przyznam szczerze, że gra przy Struga jest dla mnie optymalnym rozwiązaniem. Mieszkam w Radomiu, a poza domem spędziłem już wystarczająco dużo czasu.
A który ze sportowych epizodów poza Radomiem (w Legii Warszawa, Polonii, Jezioraku Iława, Dolcanie Ząbki i RKS Radomsko) wspomina Pan najchętniej?
- Uważam, że pobyt w Warszawie i trenowanie w Legii [Borkowski przebywał tam w 1995 r. - przyp. red] był znakomitą przygodą. Byłem jednak wtedy za młody i stanowiło to dla mnie za wysokie progi. Najchętniej jednak wracam myślami do chwili, gdy z kolegami z RKS-u Radomsko wywalczyliśmy awans do ekstraklasy. Potem w jego barwach zagrałem 13 meczów na najwyższym szczeblu rozgrywek i każdy z nich będę wspominał inaczej, ale na pewno ze sporym sentymentem.
Potem jednak było coraz gorzej...
- Generalnie po spadku ciężko było się już ustabilizować. Sponsorzy się wycofywali, a i z drużyną było coraz gorzej. Skończyło się to tragicznie. Przykro to mówić, ale sytuacja w klubie, którego barwy reprezentowałem w ubiegłym sezonie, nie rokuje szybkiej odbudowy radomszczańskiej piłki.
Czy dostrzega Pan wiele różnic pomiędzy obecnym Radomiakiem a klubem z czasów Pana ostatniego pobytu w Radomiu?
- Nie ulega wątpliwości, że Radomiak posiada teraz dużo lepszą drużynę. Co prawda do tej pory wyniki nie były zadowalające, ale wszystko zmierza ku lepszemu. Radomiak po prostu jest potrzebny dla tego miasta i ludzi, którzy przychodzą emocjonować się jego grą. Właśnie dla tej dużej rzeszy wiernych kibiców, którzy są z zawodnikami na dobre i złe, musimy starać się o jak najlepsze wyniki.
Czy myśli Pan, że w środowym spotkaniu z Lechią Gdańsk Wasze starania przyniosą efekt w postaci kompletu punktów?
- Ten mecz będzie dla nas przełomowy. Mam nadzieję, że zagramy podobnie jak z Górnikiem w Zabrzu i od tego momentu rozpocznie się marsz zielonych w górę tabeli.