Dobra wiadomość dla fanów Radomiaka - sąd gospodarczy oddalił dzisiaj wniosek zarządu klubu o ogłoszenie upadłości. Orzeczenie nie jest prawomocne, klub może się jeszcze odwołać.
Dla wierzycieli ta informacja jest fatalna. Sąd uznał bowiem, że Radomiak nie dysponuje żadnym majątkiem, nawet takim, który by pozwolił na prowadzenie postępowania upadłościowego. A w takim przypadku - zgodnie z prawem - wniosek oddala się obowiązkowo, bo celem postępowania upadłościowego jest zaspokojenie wierzycieli. A z czego tu ich zaspokajać, skoro ma się same długi?
Jak już pisaliśmy we wniosku o upadłość złożonym w połowie stycznia, były już zarząd (prezes Władysław Kot i członek Zbigniew Korcz) pisze o zadłużeniu sięgającym na koniec ub. roku ok. 2,7 mln zł. Z tytułu wynagrodzeń Radomiak winny jest ponad 411,8 mln zł, nie wypłacił m.in. 63,2 tys. zł za awans do II ligi czy 150,3 tys. zł premii jesiennej. Zaległe składki ZUS i podatki dla urzędu skarbowego to przeszło 1,8 mln zł. Prawie 400 tys. zł winny jest innym 70 wierzycielom. Tymczasem przez ostatnie sześć miesięcy przed złożeniem wniosku - jak zapewniał zarząd Radomiaka - nie spłacono ani złotówki.
W uzasadnieniu dzisiejszego orzeczenia sąd odniósł się także do propozycji Radomiaka zawarcia układu z wierzycielami. Jak już pisaliśmy, zarząd klubu chciał, by zredukowano wszystkie długi o 80 proc., umorzono wszystkie odsetki, odroczono spłatę zadłużenia o 12 miesięcy od daty uprawomocnienia się postanowienia o zawarciu układu. RKS chciał też spłacać w 24 równych ratach długi sięgające ponad 100 tys. zł, a także w 12 ratach pozostałym wierzycielom.
O żadnym układzie mowy jednak nie ma, bo nie wystarczy przedstawić swoje życzenia wobec wierzycieli. Trzeba jeszcze - co podkreślił sąd - podać dokładnie, skąd klub weźmie pieniądze na spłatę. Tymczasem we wniosku pisze się ogólnikowo o możliwych wpływach z biletów na mecze, od sponsorów, z dotacji i subwencji. W dodatku z układu z mocy prawa są wyłączone wynagrodzenia, które dłużnik musi spłacić w całości. Skąd Radomiak weźmie ponad 400 tys. zł? - tego też z wniosku się nie dowiadujemy.
Dlatego trudno się dziwić, że na wczorajsze orzeczenie z niepokojem czekali nie tylko kibice. W aktach sprawy znajduje się pismo ZUS, który pytał w styczniu, czy sąd podjął już jakąś decyzję w sprawie Radomiaka. "Informacja ta jest niezbędna w związku z prowadzonym postępowaniem wyjaśniającym dotyczącym wystąpienia o orzeczenie zakazu prowadzenia działalności oraz do ustalenia, czy zachodzą przesłanki do przeniesienia odpowiedzialności za zadłużenie w/w klubu na członków zarządu na podstawie art. 116 ordynacji podatkowej" - czytamy w piśmie.
Takich możliwości jak ZUS nie mają "drobni" wierzyciele Radomiaka - np. sklepy, punkty usługowe, wypożyczalnie toi toi. I pewnie się zastanawiają, dlaczego tak późno złożono wniosek o upadłość.
- Reprezentant prawny podmiotu gospodarczego w ciągu 14 dni od daty, w której podmiot utracił płynność finansową i możliwość spłaty swoich długów, powinien złożyć do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. Jeśli tego nie robi, popełnia przestępstwo z art. 585 kodeksu spółek handlowych - mówi szef Prokuratury Rejonowej dla miasta Radomia Mariusz Potera.
Michał Surma, członek nowego zarządu Radomiaka: - Oczekiwaliśmy takiego orzeczenia sądu. Jeśli dostaniemy je oficjalnie, zbierzemy się i podejmiemy decyzję co do dalszej działalności klubu.