1:0 Salami 20'
2:0 Salami 34'
3:0 Salami 40'
Takiego Radomiaka chcemy oglądać. Pełne zaangażowanie, wola walki i wreszcie pomysł na grę spowodowały, że tęgie lanie w Radomiu zebrał Górnik Zabrze - bądź, co bądź ligowiec i czternastokrotny mistrz Polski.
Kibice gospodarzy przecierali oczy ze zdziwienia. W miejsce oglądanych do niedawna statycznych, leniwych zawodników pojawili się gracze pełni chęci, ambicji i szybkości. Aż trudno uwierzyć było, że to ci sami ludzie. - Chcieliśmy udowodnić kibicom, że tworzymy zespół potrafiący walczyć do upadłego. Niektórzy z fanów nazywają nas staruchami, ale dziś pokazaliśmy, że to opinie krzywdzące. Mieliśmy przez to w sobie masę piłkarskiej złości, która po prostu eksplodowała - podawał przyczyny metamorfozy obrońca Radomiaka Piotr Duda.
- Górnik nie postawił naszym piłkarzom zbyt wygórowanych warunków, ale nie zmienia to faktu, że Radomiak zagrał dziś z zębem i wygrał w pełni zasłużenie - celnie podsumował mecz wieloletni sędzia i członek zarządu PZPN-u Jerzy Figas. W jego słowach zawarta była właściwie cała kwintesencja tego co obejrzeli widzowie. Grający czwórką obrońców i piątką pomocników Radomiak, umiejętnie skracał pole gry, wybijał rywala z uderzenia i konstruował zabójcze kontry. A ponieważ do ataków świetnie włączali się także boczni obrońcy - Piotr Duda i Zbigniew Wachowicz, przewaga była po stronie gospodarzy. Na dodatek, zieloni stosowali presing - styl, jakiego nie widziano w Radomiu od bardzo dawna. - Takie były założenia. A, że wszystko fajnie zafunkcjonowało, widać było, że gra sprawiała chłopakom wiele radości - ocenił obserwujący z trybun poczynania kolegów kontuzjowany wciąż bramkarz Paweł Gałczyński.
Najwięcej powodów do zadowolenia miał oczywiście Abel Salami, który okazał się katem Górnika. Już w Zabrzu zdobył zwycięską bramkę, a teraz trafił do siatki rywala aż trzykrotnie. Na dodatek uczynił to w ciągu jednej połowy. Najpierw strzelił nie do obrony, bo piłka zmieniła kierunek odbijając się po drodze od Jacka Wiśniewskiego. Potem przeciął kapitalne dośrodkowanie Dudy, aż wreszcie huknął sprzed pola karnego po kontrze zainicjowanej przez Tomasza Brzyskiego i Aleksandra Osipowicza. - To niemożliwe! - wściekał się Wiśniewski. Salami natomiast promieniał ze szczęścia. - Gole dedykuję wszystkim kibicom - rozdawał uśmiechy na prawo i lewo.
Po przerwie, Górnik ambitnie dążył do zdobycia choćby honorowego gola, ale strzały z dystansu Krzysztofa Bukalskiego były niecelne. Kiedy natomiast w światło bramki trafiali Felix Felipe i Marcel Liczka, na posterunku był Tomasz Borkowski. Ale i Radomiak mógł podwyższyć wynik. Najlepszą okazję miał Jakub Cieciura, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Piotrem Leciejewskim.
Po meczu doszło do pojednania kibiców i piłkarzy Radomiaka. - Okazuje się, że wspólnie możemy iść po sukces - spuentował zachowanie fanów Piotr Duda.
W 1/8 Pucharu Polski zieloni zagrają z Lechem Poznań. Mecze tej fazy odbędą się 8-9 i 22-23 listopada. Pierwszy mecz odbędzie się w Poznaniu.
Radomiak: Borkowski - Duda, Szwed, Branfiłow, Wachowicz - Cieciura, Rysiewski (82' Studen), Terlecki (86' Kacprzak), Brzyski - Osipowicz, Salami (74' Ząbecki)
Górnik: Leciejewski - Felipe, Wiśniewski (46' Król), Prasnal, Magiera - Stoimenow, Lička, Bukalski, Wójcik - Aleksander (46' Goncerz), Radawiec (57' Siedlarz)
żółte kartki: Salami, Szwed, Branfiłow
sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)
widzów: 2500