Pięć drużyn próbowało we Wrocławiu wydrzeć Śląskowi komplet punktów. Nie udało się nikomu. - W takim razie my będziemy pierwsi - prognozuje trener Radomiaka Mieczysław Broniszewski.
Sympatycy zielonych rozpamiętują jeszcze szczęśliwe środowe zwycięstwo nad Lechią Gdańsk. Tymczasem już pojutrze na drodze Radomiaka stanie rewelacyjny beniaminek z Wrocławia, który na własnym obiekcie nie zaznał jeszcze goryczy porażki.
Film z bramkami z meczu Radomiak - Lechia można ściągnąć w tym miejscu
- Potyczka z gdańszczanami odeszła do historii tuż po ostatnim gwizdku sędziego. Nie oglądamy się wstecz, tylko myślimy, jak przerwać znakomitą passę wrocławian - tłumaczy Broniszewski. Zdaje sobie jednak sprawę, że styl, jaki zaprezentowali jego podopieczni, nie napawa zbytnim optymizmem przed tą konfrontacją. - Dokonaliśmy głębokiej analizy ostatniego pojedynku i będziemy starali się zniwelować do minimum wszelkie zagrania, które budzą niezadowolenie - zapewnia. Nawet brak Nikołaja Branfiłowa i Raimondasa Vileniksisa, którzy w niedzielę będą pauzować za nadmiar żółtych kartek, nie jest w stanie zweryfikować planów szkoleniowca. - Na swoją szansę w kolejce cierpliwie czeka spora grupa zawodników z Mikołajem Skórnickim i Dariuszem Rysiewskim na czele. Może dostaną i wykorzystają ją już pojutrze - zdradza.
Przyjazd Radomiaka nie powoduje nadzwyczajnej mobilizacji w szeregach wrocławian. - Do tej potyczki będziemy przygotowywać się jak do każdego innego meczu - mówi trener Śląska Ryszard Tarasiewicz. - A to dlatego, że wszystkich traktujemy jednakowo - tłumaczy.
Większych emocji wśród piłkarzy i szkoleniowców, którzy w niedzielę wystąpią w roli gospodarzy, nie wzbudza także fakt, że zajmują oni pozycję wicelidera rozgrywek. Tarasiewicz z uporem maniaka twierdzi, że jego podopieczni w tym sezonie grają o utrzymanie. - Gdyby jednak nadarzyła się okazja awansu, dlaczego mielibyśmy z niej nie skorzystać - dywaguje.
Wiele zamieszania natomiast wywołała kwestia miejsca rozegrania pojedynku pomiędzy Śląskiem a Radomiakiem. Z racji na planowaną transmisję telewizyjną, którą miała przeprowadzić jedna ze stacji regionalnych, mecz miał odbyć się przy sztucznym oświetleniu na Stadionie Olimpijskim. Przeciwni takiemu rozwiązaniu byli zarówno wrocławscy kibice, jak i piłkarze Śląska. - Na Oporowskiej [tu Śląsk rozgrywa mecze jako gospodarz - red.] czujemy się bardzo dobrze - zapewniają wszyscy zawodnicy. - Trybuny znajdujące się blisko murawy pozwalają graczom poczuć znakomitą atmosferę panującą podczas meczu. Ponadto na tym obiekcie rzeczywiście czujemy się jak gospodarze - dodają. Dodatkowym argumentem przemawiającym na niekorzyść Olimpijskiego jest fatalny stan murawy, która wymaga totalnej modernizacji.
Radomianie do Wrocławia wyjadą po sobotnim treningu. Ich poczynania ma śledzić spora grupa sympatyków z Radomia. Wszyscy, którzy chcieliby na żywo dopingować zielonych, proszeni są o przyjście w niedzielę pod stadion Radomiaka od ul. Jordana, skąd ok. godz. 7.30 nastąpi wyjazd na mecz. Koszt autokaru wynosi 40 zł.