Radomiak zdobył pierwsze punkty tej wiosny remisując w Nowym Dworze Mazowieckim z miejscowym Świtem 0:0. Mimo tego, że Radomiak był zespołem zdecydowanie lepszym to musi się tylko zadowolić remisem. Z wyniku tego był zadowolony trener Skonieczny dla, którego był to debiut w roli pierwszego trenera.
Tak jak zapowiadał przed tym pojedynkiem Skonieczny, Radomiak wystąpił w nieco innym zestawieniu niż w dotychczasowych meczach. Do linii obrony wrócił Rafał Szwed a parę napastników tworzyli Barzyński z Ząbeckim. Radomiak od początku ruszył do ataku chcąc szybko zdobyć bramkę co by spowodowało, że naszym piłkarzom na pewno grało by się lepiej. Widoczny w przodzie był Daniel Barzyński, który w 6 minucie razem z Bednarzem popisali się ładną akcją. Ten ostatni ładnym podaniem w pole karne uruchomił naszego napastnika ale Barzyński z ostrego kąta posłał piłkę obok bramki gości. W 15 minucie powinno być 0:1. Cvetković prostopadle podawał do Barzyńskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Bieńkiem. Barzyński przelobował wychodzącego golikipera gospodarzy ale piłka zamiast do bramki trafiła w poprzeczkę. W 18 minucie bliski pokonania Gałczyńskiego był Wrzesiński, który popisał się świetnym strzałem z dystansu ale nasz bramkarz był na posterunku i wybił piłkę na rzut rożny. W 21 minucie ponowni zrobiło się gorąco pod naszą bramką i o mały włos a byśmy mieli bramkę samobójczą strzeloną przez Wachowicza. Radomiak w pierwszej odsłonie meczu jeszcze raz poważnie zagroził bramce strzeżonej przez Bieńka. W 38 minucie na 25 metrze Wodniok sfaulował Brzyskiego. Do piłki podszedł Piotr Duda, który popisał się mocnym strzałem i próbował zaskoczyć Bieńka ale ten nie pewnie ale wybronił to uderzenie.
Na drugą połowę Radomiak wyszedł bez żadnych zmian w składzie. Dość niespodziewanie od początku drugie połowy to Świt zaczął przeważać na boisku. Z dystansu Gałczyńskiego próbowali zaskoczyć Wodniok i Stachura ale, albo piłka mijała naszą bramkę, albo na posterunku był Gałczyński. W 61 minucie no boisku pojawiał się Kalu, który wniósł trochę orzywienia. W 65 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Bednarz, który z 25 metra huknął bardzo mocno na bramkę gości ale Bieniek zdołał wypiąstkować zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na rzut rożny. Po raz kolejny powinno być 0:1. W 83 minucie ładną akcję przeprowadzili nasi zawodnicy. Ze środka pola Maijc podał na lewą stroną do Barzyńskiego a ten popędził kilka metrów z piłką do przodu a następnie podał na 16 metr do nie pilnowanego Byrkaniczkowa, który widząc, że za jego plecami na 8 metrze niekryty stoi Kalu przepuścił piłkę w jego kierunku a ten nie pilnowany przez nikogo zamiast posłać piłkę do bramki strzelił obok niej. Pod koniec meczu 100:% sytuacji nie wykorzystał Wrzesiński, który po błędzie Piotr Dudy z 5 metrów nie trafił w piłkę.
Świt: Bieniek - James, Musuła Walburg (Reginis 35'), Osiński - Wodniok, Chrobot, Stachura, Wan (Bluszcz 70')(Romański 81') - Buśkiewicz, Wrzesiński
Radomiak: Gałczyński - Nykiel, Duda, Szwed, Wachowicz - Majić (Piętka 90'), Bednarz, Cvetković (Byrkaniczkow 74'), Brzyski - Barzyński, Ząbecki (Kalu 61')
Żółte kartki: James, Buśkiewicz, Musuła - Majić, Ząbecki, Nykiel
Sędziował: Tomasz Cwalina (Gdańsk)
Widzów: 700