O komentarz do sobotniego meczu Omega - Radomiak poprosiliśmy tuż po jego zakończeniu szkoleniowców obu drużyn. Trener gospodarzy Andrzej Dec żałował, że skończyła się długa passa meczów bez porażki jego podopiecznych na własnym boisku. Z kolei szkoleniowiec zielonych Armin Tomala cieszył się z postawy swojej drużyny dodając, że forma zawodników Radomiaka przyszła w odpowiednim momencie.
Andrzej Dec (trener Omegi): - Rozpoczęliśmy bardzo niefrasobliwie. Błąd w pierwszej akcji meczu kosztował nas utratę bramki i praktyczne od początku musieliśmy gonić wynik. W pierwszej połowie była bardzo kontrowersyjna sytuacja. Zawodnik Radomiaka zagrał przed własnym polem karnym piłkę ręką i należał nam się rzut wolny, z którego mieliśmy okazję zdobyć bramkę. Przed przerwą stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji, ale żadnej nie wykorzystaliśmy. Drugą połowę zaczęliśmy zdecydowanie lepiej. Wystraszyliśmy lidera, ale co z tego skoro straciliśmy drugą bramkę po rzucie wolnym w niegroźnej sytuacji. Za dużo popełniliśmy prostych błędów z takim przeciwnikiem jakim jest Radomiak, a szczęście w tym meczu nam nie dopisywało, bo w drugiej połowie też mieliśmy kilka naprawdę dogodnych okazji. Dziękuję zespołowi, że do końca walczył o zwycięstwo, ale nie byliśmy dziś drużyną na tyle dobrą, żeby odrobić stratę dwóch, a później trzech bramek. Gratuluję Radomiakowi zwycięstwa i życzę awansu. My stracone dziś punkty będziemy chcieli odrobić w kolejnych meczach. Szkoda, że dziś skończyła się długa passa meczów bez porażki na tym boisku.
Armin Tomala (trener Radomiaka): - Wiedzieliśmy, że Omega to drużyna własnego boiska, która nie przegrała tu od października 2010 roku. Na własnym boisku grają z podwójną mobilizacją i to było dziś widać. My zagraliśmy dziś bardzo konsekwentnie i mądrze taktycznie. Mądrze w defensywie poza jednym czy dwoma błędami, które nam się przytrafiły. W ofensywie zagraliśmy również bardzo dobrze strzelając trzy bramki i na pewno jesteśmy jedną z nielicznych drużyn, którym w ostatnim czasie to się udało. Jeśli chodzi o formę zespołu, to przyszła ona chyba w odpowiednim momencie. Wiadomo, że start ligi zawsze jest różny, choć w naszym przypadku uważam, że nie wyglądał on źle. Widzę po zawodnikach, bo nie tylko im ale nam wszystkim zależy aby ten awans o który walczymy stał się faktem. Dziś wygrywając w Kleszczowie zrobiliśmy swoje i bardzo się z tego wyniku cieszę, bo jest on taki jak być powinien.