O komentarz do spotkania Radomiaka z Mazurem Karczew poprosiliśmy tuż po jego zakończeniu szkoleniowców obu ekip. Trener gospodarzy, Arkadiusz Grzyb był oczywiście zadowolony ze zwycięstwa przed własną publicznością. Z kolei szkoleniowiec gości, Artur Kolator porównując sobotni pojedynek do jesiennej potyczki Mazura z Radomiakiem i dzisiejszy mecz ocenił jako... beznadziejny z obu stron.
Arkadiusz Grzyb (trener Radomiaka): - Cieszy przede wszystkim zwycięstwo i to, że w końcu wygraliśmy na własnym boisku. Byliśmy skoncentrowani, widać było w defensywie, że gramy pewnie nie popełniając większych błędów. Andrzej Bendarz wniósł spokój, pewność, wyglądało to solidnie. W ofensywie stworzyliśmy mnóstwo sytuacji, wykorzystaliśmy tylko dwie. W niektórych sytuacjach kiedy mamy przewagę musimy zachować więcej spokoju, zimną głowę i po prostu dobić przeciwnika jak się nadarza ku temu okazja, a dziś było ich naprawdę bardzo dużo. W pewnym momencie za dużo było indywidualnego grania, a za mało zespołowości. Musimy do końca grać konsekwentnie i odpowiedzialnie. Po raz drugi od początku w środku pola zagrał Mateusz Radecki i udowodnił, że warto na niego stawiać.
Artur Kolator (trener Mazura): - W porównaniu do tego jesiennego meczu z Karczewa, to dzisiejsze spotkanie moim zdaniem było beznadziejne z obu stron. Kiedy zaczęliśmy grać w osłabieniu to można powiedzieć, że mecz się wówczas wyrównał. Radomiak miał trzy znakomite okazje bramkowe, my dwie. Jeśli chodzi o pierwszą bramkę to nie wiem jak mam nazwać tą sytuację. Straciliśmy bramkę po własnym błędzie środkowego obrońcy i pomocnika, a nie z jakieś wypracowanej sytuacji przez Radomiaka. Chwilę po zmianie stron miała miejsce bardzo podobna sytuacja. W pierwszej połowie Radomiak miał zdecydowaną przewagę, grał bardzo szybko do przodu, fajnie to wyglądało. My natomiast nie wiem po co przed przerwą w ogóle wyszliśmy na boisko. Po zmianie stron wyglądało to już inaczej. Potrafimy grać w końcówce jak przegrywamy i trzeba gonić wynik. Wówczas zespół się spręża, gra, ma siłę biegać, więc nie wiem czemu od początku tak nie gramy. To już trzeci nasz taki mecz. Teraz w końcu zagramy u siebie i mam nadzieję, że będzie większa mobilizacja i zagramy zdecydowanie lepiej. W Radomiu bardzo fajnie się gra przy publiczności, bo kibice przychodzą i dla nich się gra. Jeśli chodzi o mój zespół, to my w przeciwieństwie do Radomiaka nie mamy aspiracji grania w II lidze. Naszym celem jest ogrywanie młodych chłopców, tak jak dziś miało to miejsce. Na boisku przebywało aż sześciu chłopaków z rocznika 1992.