O komentarz do niedzielnego meczu Radomiak - Mazur poprosiliśmy tuż po jego zakończeniu szkoleniowców obu drużyn. Trener gospodarzy Armin Tomala był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy mieli za zadanie udowodnić dziś, że nie przez przypadek prowadzą w tabeli. Z kolei szkoleniowiec gości Artur Kolator powiedział, że Radomiak wygrał, ponieważ był skuteczniejszy od jego zespołu, a także miał więcej szczęścia.
Armin Tomala (trener Radomiaka): - Widziałem przed tygodniem mecz Mazura z Omegą i jest to naprawdę solidny III-ligowiec, który zawsze na koniec rozgrywek plasuje się w czołówce tabeli. My na to spotkanie wyszliśmy bardzo zmotywowani i chcieliśmy udowodnić, że nie przez przypadek jesteśmy faworytem do awansu i jesteśmy drużyną, która prezentuje inny futbol od pozostałych zespołów w III lidze. I tak to właśnie wyglądało, zwłaszcza w pierwszej połowie. Po zmianie stron też było jeszcze kilka naprawdę dobrych okazji, aby strzelić kolejne bramki. Uważam, że mecz był ciekawy dla kibiców, bo było w nim wszystko. Były bramki, błędy sędziowskie - mam na myśli rzut karny którego nie powinno być, znakomite interwencje Łukasza Skowrona, za które zasłużył na słowa pochwały. Zrobiliśmy dziś kolejny krok i musimy dalej kontynuować swoją grę.
Artur Kolator (trener Mazura): - Radomiak wygrał, bo był skuteczniejszy od nas. Nie stworzył sobie żadnej takiej stuprocentowej okazji jakie stworzyliśmy sobie my. Mój zespół miał ich trzy, dwie sam na sam i dodatkowy rzut karny. Niestety żadnej z nich nie udało się zamienić na gola. Taka jest jednak piłka, że ten kto strzela gola wygrywa mecz. Dziś bramki strzelał Radomiak i wygrał spotkanie. Obserwowałem przed tygodniem mecz Radomiaka z Sokołem i obserwacja ta mi sporo dała, natomiast nie do końca zawodnicy zrealizowali to co sobie nakreśliliśmy. Pierwsza i trzecia bramka padła w podobny sposób jak przed tygodniem. Przy trzecim golu uśmiechnęło się trochę szczęście do Radomiaka, ale jak to się mówi szczęście sprzyja lepszym.