Piąte z rzędu zwycięstwo w obecnym sezonie III ligi zanotowali w piątek piłkarze Radomiaka. Zieloni po trudnym boju w Warszawie potrafili się podnieść, strzelić dwa gole i pozostać jedyną niepokonaną dotąd drużyną w lidze. Podopieczni Dariusza Dźwigały choć przegrywali do przerwy 0:1, po zmianie stron za sprawą trafień niezawodnego Marcina Figiela oraz Pawła Tarnowskiego pokonali Ursus 2:1 i przywieźli do Radomia kolejne trzy punkty.
Do konfrontacji z Ursusem zieloni przystąpili bez nieobecnego ze względu na sprawy osobiste Piotra Wlazło. Do podstawowego składu powrócił za to Wojciech Wocial, który był najbardziej wysuniętym graczem, a z boków mieli wspierać go Paweł Tarnowski i Krystian Puton.
Pojedynek w stolicy rozpoczął się źle dla Radomiaka. Już w 15. minucie radomianie stracili gola. Sebastian Bulik z rzutu wolnego dośrodkował piłkę w pole karne zielonych, tam futbolówki w niegroźnej sytuacji nie opanował w rękach Piotr Banasiak, w efekcie czego piłka spadła pod nogi Jarosława Łowickiego, a ten z bliskiej odległości skierował ją do pustej bramki. W pierwszej połowie, zarówno przed jak i po stracie bramki Radomiak nie grał dobrze, nie stwarzał sytuacji do strzelenia gola, a gospodarze prowadząc 1:0 liczyli na kolejny stały fragment gry i podwyższenie rezultatu. Piłkarze Ursusa próbowali zaskoczyć Banasiaka także strzałami z dystansu. Swoje okazje mieli Piotr Ćwik w 24. minucie oraz Jarosław Łowicki pięć minut później, ale obaj uderzali bez powodzenia. Radomiak odpowiedział w 30. minucie akcją Wojciecha Wociala z Marcinem Figielem. Ten drugi zagrał w polu karnym do Pawła Tarnowskiego, który uderzył w stronę bramki strzeżonej przez Mariusza Osińskiego, ale popularny "Osa" bez problemu wybronił strzał naszego napastnika. Tuż przed końcem pierwszej połowy golkipera miejscowych próbował zatrudnić Krystian Puton, lecz posłał futbolówkę obok bramki i do przerwy Radomiak przegrywał 0:1.
Na drugą połowę podopieczni Dariusza Dźwigały wyszli zupełnie odmienieni. Szkoleniowiec naszego zespołu widząc co się dzieje na boisko zdecydował się na desygnowanie do gry od początku drugiej odsłony debiutującego w pierwszym zespole, a zarazem powracającego po kontuzji kolana środkowego pomocnika Mikołaja Tokaja, który zmienił Dariusza Rolaka. Radomianie grając na trzech obrońców podkręcili tempo i w 61. minucie powinni wyrównać. Wojciech Wocial stanął przed szansą pokonania Osińskiego, ale jego strzał głową z bliskiej odległości nie był na tyle udany by zakończył się golem. Dwie minuty później zieloni trafili już do siatki miejscowych. Prawą stroną boiska przedarł się Paweł Tarnowski, wyłożył piłkę w pole karne do nabiegającego Marcina Figiela, a "Figo" precyzyjnym strzałem z pierwszej piłki nad próbującym interweniować Osińskim doprowadził do remisu. Zanim do gospodarzy dotarło, że nie wygrywają już z Radomiakiem, zieloni zadali drugi cios. W 65. minucie po szybko rozegranym wrzucie z autu Kacper Wnuk podał w pole karne do Tarnowskiego, a ten nie namyślając się długo strzelił w kierunku bramki przeciwnika, piłka przeszła pomiędzy nogami bramkarza Ursusa i zatrzepotała w siatce. Frustracja po stracie drugiego gola kapitana Ursusa Jarosława Łowickiego spowodowała, że zawodnik ten został ukarany czerwoną kartką za krytykowanie orzeczeń sędziego i musiał opuścić boisko. Ursus nie mając nic do stracenia rzucił się do odrabiania strat, ale to Radomiak miał lepsze sytuacje wynikające z kontrataków. W 74. minucie na placu gry zameldował się Aleksiej Dubina, który musiał zastąpić kontuzjowanego Macieja Świdzikowskiego. Zmiana ta nie miała jednak większego wpływu na przebieg wydarzeń na boisku, bowiem warszawianie nie byli wstanie nic zrobić Radomiakowi. Z kolei Radomiak mógł podwyższyć prowadzenie, ale w końcówce meczu w poprzeczkę trafił Figiel, a po uderzeniach Wociala i Putona futbolówka zatrzymywała się na słupku. Gospodarze kończyli mecz w "9", gdyż czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie obejrzał w doliczonym czasie gry Maciej Jagodziński.
Radomiak wygrał piąty mecz z rzędu i obronił pozycję lidera tabeli bez względu na wyniki sobotnich spotkań szóstej kolejki. Nasza drużyna pozostała niepokonaną ekipą w lidze i oby tak dalej, ale zawodnicy teamu ze Struga muszą cały czas być świadomi tego, że na końcowy wynik składa się 30 ligowych meczów, a za nami dopiero sześć kolejek. Każdy następny mecz musi być traktowany jak ten najważniejszy, a wtedy wynik przyjdzie sam.
Zwycięstwo nad Ursusem było znakomitym prezentem dla obchodzących dziś 22. urodziny Macieja Świdzikowskiego i Mikołaja Tokaja. Tuż po zakończeniu meczu, w szatni drużyna odśpiewała jubilatom "sto lat". Szkoda jednak, że "Świdzik" dzisiejsze spotkanie musiał okupić kontuzją biodra. Na ile poważny jest to uraz okaże się po prześwietleniu USG.
W następną sobotę Radomiak zmierzy się na własnym boisku z Legionovią Legionowo. Już dziś zapraszamy wszystkich sympatyków Radomiaka na to spotkanie.
Ursus Warszawa - Radomiak Radom 1:2 (1:0)
(Łowicki 15' - Figiel 62', Tarnowski 65')
Ursus: Osiński - Bulik (69' Pomarański), Frączek, Kopiś, Łowicki, Ćwik, Jarczak, Lesiak, Kaleta (83' Lizińczyk), Perizhok (55' Paskiv), Sikora (61' Jagodziński)
Radomiak: Banasiak - Szary, Moryc, Świdzikowski (74' Dubina), Rolak (46' Tokaj) - Figiel, Ojikutu, Dąbrowski (32' Wnuk) - Tarnowski (90' Domański), Wocial, Puton
żółte kartki: Łowicki, Sikora, Frączek - Ojikutu
czerwone kartki: Łowicki (za dwie żółte), Jagodziński
sędziował: Przemysław Świtacz (Łódź)