Michał Podlewski: Jak Pan, jako zawodnik, który na boisku spędził najwięcej minut w rundzie jesiennej, oceni pierwszą połowę sezonu 2005/06 w wykonaniu zielonych?
Jakub Cieciura: Na zakończenie jesiennej rywalizacji udało się nam uplasować w środkowej strefie tabeli. Nie jesteśmy więc zagrożeni bezpośrednim spadkiem. Z tego faktu na pewno można być zadowolonym bo wypełniliśmy w dużej mierze nasze przedsezonowe założenia. Mogliśmy jednak zgromadzić na koncie zdecydowanie więcej punktów. Wtedy nasza sytuacja byłaby o wiele lepsza. Często jednak bywało, że nie potrafiliśmy wykorzystać wielu dogodnych sytuacji podbramkowych. Innym razem, gdy futbolówka wpadała do bramki rywala, sędziowie gola nie uznawali. Nie tłumaczy to jednak naszej słabszej postawy w pewnym okresie rywalizacji. Na szczęście w porę udało się nam wydostać z tego dołka.
A jak swoją grę ocenia sam Jakub Cieciura?
- Od oceniania każdego zawodnika jest trener i to do niego należałoby zwrócić się z tym pytaniem. Mogę tylko powiedzieć, że ze swojej postawy jestem zadowolony częściowo. Były bowiem mecze, w których grało mi się dobrze. Zdarzały się jednak i takie pojedynki, w których nic mi nie wychodziło. Wydaje mi się, że stać mnie na jeszcze więcej niż to, co do tej pory zaprezentowałem w Radomiaku.
Mimo wszystko zasłużył Pan wśród kibiców na miano nieobliczalnego "walczaka", który nie obawia się ostrych zagrań, często nawet ryzykując kontuzję...
- Kiedy wychodzę na murawę, mam świadomość że idę walczyć. I wcale się tego nie obawiam. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszym futbolu nie ma miejsca dla mięczaków.
Od zawsze był Pan takim "twardzielem"?
- Od kiedy tylko sięgam pamięcią - to tak. Każdy z obserwatorów moich piłkarskich poczynań zawsze przestrzegał mnie, abym uważał, bo zrobię sobie kiedyś krzywdę. Mogę jednak wszystkich uspokoić, bo wiem co robię. Człowiek po prostu taki się już rodzi.
Czy kibice zielonych będą mogli oglądać Jakuba Cieciurę w rundzie wiosennej w barwach Radomiaka?
- Cały czas prowadzę rozmowy z zarządem klubu. Mam nadzieję, że skończą się one jak najszybciej. Warunkiem, który pozwoliłby na ich finalizację jest jednak jasna i klarowna sytuacja klubu z ul. Struga.