Witold Mroziewski: Przyjechaliśmy do Chorzowa z bardzo pozytywnym nastawieniem. Chcieliśmy osiągnąć korzystny wynik, dobrze się zaprezentować. Z przebiegu gry nie daliśmy jednak sobie szansy na korzystny rezultat. Wpłynęły na to 3 powody. Po pierwsze obydwie bramki straciliśmy w sytuacjach, kiedy posiadaliśmy piłkę. W pierwszej sytuacji Tomasz Brzyski zabawił się w podrzucanie piłki nad Grzybem, co jest skandaliczne. Przy drugiej bramce w środku pola piłkę stracił w bardzo łatwy sposób Andrzej Bednarz. Po drugie nie realizowaliśmy do końca nakreślonych założeń. Indywidualne krycie Mikulenasa miał sprawować Andrzej Bednarz, a skoro Mikulenas strzelił dwie bramki, to nie zrealizował on tych założeń. I trzeci powód jest nieco wymuszony. Naszemu zespołowi przytrafiło się zło, kiedy z boiska zszedł Jacek Kacprzak, który był naprawdę dobrym reżyserem gry naszych poczynań. Gratuluję Ruchowi zwycięstwa. Był zespołem lepszym. Częściej utrzymywał się przy piłce i stwarzał podbramkowe sytuacje. My nie mogliśmy dziś z tym przeciwnikiem zagrać otwartej piłki, choć kilka dobrze przemyślanych akcji sobie wypracowaliśmy. W każdym kolejnym spotkaniu będziemy się starali podnosić, choć z meczu na mecz te nasze argumenty mamy coraz to bardziej ?wykręcane?.
Marek Wleciałowski: Przed meczem bardzo pragnęliśmy to spotkanie wygrać i to zarówno pod względem przygotowania do meczu, jak i pod względem mentalnym. Pierwsza minuta tego pojedynku spowodowała, że ten plan, który chcieliśmy osiągnąć ? zamiast się przybliżyć ? zdecydowanie się oddalił. Zespół Radomiaka był bardzo dobrze zorganizowany. Od samego początku zacieśnił szyki obronne i sprawa się bardzo utrudniła. Nie ukrywam, że momenty gry były nieciekawe, ale dużo fragmentów było takich, że zawodnicy zachowali zimną krew pod bramką przeciwnika. Stworzyliśmy kilka, jeśli nie kilkanaście sytuacji i jeżeli te bramki padły po jakiś błędach, to zwyczajnie je wykorzystaliśmy. Minimum, które chcieliśmy osiągnąć, tzn. jedno bramkowe zwycięstwo udało nam się osiągnąć. Dziękuję drużynie przeciwnej za spotkanie, bo było on o dla nas bardzo trudne.