Trzeci pojedynek tej wiosny Radomiak zagra na własnym stadionie. Przeciwnik, z którym przyjdzie się zmierzyć jest jednym z kandydatów do awansu do ekstraklasy. W dniu 9 kwietnia będzie nim Jagiellonia Białystok. Znajdujący się w ścisłej czołówce tabeli klub z Białegostoku przetasował nieco swoją kadrę w przerwie zimowej. Dziurę w Górniku Łęczna po Grzegorzu Bronowickiem załatać ma Przemysław Kulig, który przez cztery sezony reprezentował barwy Jagi. Niestety próżno szukać następcy 25-latka, a Adam Nawałka przede wszystkim postarał się o wzmocnienia siły napadu, bowiem zakupił dwóch nowych napastników. Jest to co najmniej dziwne zważywszy na to, iż Jagiellonia zajmuje drugie miejsce w tabeli po rundzie jesiennej pod względem strzelonych bramek (za Widzewem). Zimą zatrudniony został Tomasz Moskal, który w swojej karierze sięgnął po Mistrzostwo i Puchar Ligi w sezonie 1999/2000, gdy występował w barwach Czarnych Koszul. Do ekipy z Białegostoku dołączył również Damian Staniszewski, który w tym sezonie w barwach Kujawiaka zdobył sześć bramek. Zawodnik przenosząc się do Jagielloni miał niemały problem, bowiem działacze Kujawiaka twierdzili, iż jest to nadal ich piłkarz. Ponadto sprowadzeni zostali dwaj bramkarze: Maciej Zając z Finishparkietu Drwęca Nowe Miasto Lubawskie, a także Adam Piekutowski, który został wypożyczony z krakowskiej Wisły na pół roku. Obaj bramkarze przybyli w miejsce aż trzech, którzy opuścili szeregi Jagielloni. Mowa o Adamie Stachowiaku (Odra Wodzisław), Andrzeju Kryształowiczu (Apoel Nikozja) oraz Andrzeju Olszewskim (KSZO Ostrowiec Świętokrzycki). Dodatkowo do drużyny dołączył Madrin Piegzik, który ma za sobą staż w lidze niemieckiej, choć w mało znanych w klubach. 27-latek ostatnio reprezentował barwy Szczakowianki Jaworzno. Ponadto drużynę opuścili: Adam Kompała (Piast Gliwice) oraz Łukasz Kubik (Lechia Gdańsk).
W odróżnieniu do sytuacji sprzed sezonu, tym razem białostoczanie nie przystępują do gry w roli pewnego kandydata do awansu. Faworytów jest kilku, głównych upatruje się w dwóch zespołach łódzkich. - Więcej szumu jest teraz wokół innych zespołów, tym lepiej dla nas - twierdzi napastnik Wojciech Kobeszko.
Jednak presja będzie nie mniejsza, bo w Białymstoku liczy się tylko awans. Nikt z włodarzy klubowych nawet nie chce myśleć, co będzie w przypadku jego braku.
- Zrobiliśmy wszystko, by zespół mógł przygotowywać się do rundy rewanżowej w jak najlepszych warunkach - mówi prezes Jagiellonii Wojciech Sularz. - Atmosfera według mojej oceny jest bardzo dobra. Każdy wie, jakie zadanie mamy do wykonania i interesuje nas tylko awans. Potrzeba tylko trochę spokoju i cierpliwości - dodaje. - Stawka jest bardzo wyrównana, co pokazały dotychczasowe rozstrzygnięcia.
- Atmosfera w zespole jest naprawdę bardzo dobra, każdy z nas, nawet rezerwowy, ma świadomość tego, co możemy w tej rundzie zyskać - potwierdza Jacek Chańko, który jesienią długo był odsunięty przez trenera od zespołu. - Spotkaliśmy się z kibicami, obiecali, że będą nas wspierać także w trudnych chwilach. Chociaż mam nadzieję, że tych będzie jak najmniej.
Jednym z atutów niedzielnego przeciwnika jest stabilizacja w składzie. Zimą białostoczanie nie byli już tak aktywni, jak pół roku wcześniej na rynku transferowym, co nie oznacza, że czynili źle. Skład wcale nie wydaje się słabszy, choć to zweryfikują dopiero mecze ligowe. Każda z formacji Jagiellonii jest w miarę wyrównana, no może poza bramkarzami gdzie pewne miejsce w składzie ma Adam Piekutowski, który posiada olbrzymie doświadczenie i charyzmę. Jego wadą jest to, że długo nie bronił w lidze, ale przed rokiem w podobnych okolicznościach został wypożyczony z Wisły Kraków do Widzewa i był wtedy wyróżniającym się bramkarzem w II lidze. W obronie brakuje może Przemysława Kuliga, ale do zespołu został przywrócony Jacek Chańko. Ponadto pełnię swoich możliwości może pokaże wreszcie Ariel Jakubowski. Na żadne urazy nie narzeka także Robert Kolasa, który nie tak dawno był ostoją białostockiej defensywy, a teraz musi czekać na swoją okazję do występu na ławce, bo bardzo dobrze spisuje się Adrian Napierała. W każdej chwili w tyłach może zagrać też Jacek Markiewicz. W formacji pomocy nikt w Białymstoku nie może żałować Adama Kompały, który nie potrafił wkomponować się w ten zespół. Bardziej szkoda Łukasza Kubika - tutaj odbudował się po rozłące z piłką i prezentował się coraz lepiej. Nie odszedł jednak żaden z zawodników faktycznie nadających ton grze ofensywnej. Jest też komu ich zastępować. Silniejszy powinien być atak z Tomaszem Moskalem i Damianem Staniszewskim. Ten ostatni wciąż nie może grać, bo Zawisza Bydgoszcz nie przyjął propozycji Jagiellonii. We wtorek sprawę ma rozstrzygnąć wydział gier.
Jak widać podopiecznych Mariusza Kurasa czeka ciężki mecz. Mimo to kibice Zielonych mają nadzieję na podobne rozstrzygnięcie tego pojedynku jak przed rokiem. Wtedy to Radomiak niespodziewanie pokonał Jagę 2:0. Skutecznym katem okazał się wtedy Abel Salami. Ten wynik będzie niezwykle trudno powtórzyć sądząc po kolejnym nieudanym meczu. Nadarza się zatem niepowtarzalna okazja do rehabilitacji za to spotkanie. Pocieszające jest to iż po pauzach za kartki trener Kuras będzie mógł brać pod uwagę Piotra Dudę i Tomasza Brzyskiego, których brak w meczu z Zawiszą był widoczny. Nie można sobie pozwolić na takie rozluźnienie jakie miało miejsce w sobotę. Ponadto poprawa skuteczności jest niezbędna. Zdecydowanym faworytem meczu jest Jagiellonia. W jesiennym spotkaniu wygrała 3:2. Wypadałoby się zatem zrewanżować za porażkę i przy okazji przerwać złą passę w meczach wiosennych. Czy sprawdzi się w tym przypadku powiedzenie do trzech razy sztuka przekonamy się w niedzielę. Początek meczu o godzinie 13:00.